Chłopak
Pędzel latał po płótnie jak natchniony. Barwne plamy, które były na początku, zaczynały przybierać kształt kobiety. Nota bene siedziała ona na kanapie wpatrując się z zamyśleniem w okno. Artystka spoglądała raz po raz zza sztalugi na modelkę. I tak trwały w ciszy. Jakby jakiś dźwięk mógł spłoszyć kobietę na sofie. - Słuchaj wydarzyło mi się dzisiaj coś dziwnego – słowa malarki wydawały się tak głośne jakby tuż obok wybuchła bomba.