Chłopak
- Słuchaj wydarzyło mi się dzisiaj coś dziwnego – słowa malarki wydawały się tak głośne jakby tuż obok wybuchła bomba.
Nie słysząc słowa sprzeciwu ze
strony drugiej kobiety kontynuowała swoją opowieść.
- Do domu wracałam jak zwykle tramwajem. Tym razem jednak
zapomniałam kupić biletu. I tak sobie siedzę i nagle słyszę: „kontrola
biletów”. Normalnie panika. Widzę jak zbliżają się do mnie. Nie wiem co robić.
Wiać nie mogę, bo tramwaj jedzie, a do następnego przystanku jeszcze trochę
zostało, więc szans nie ma. Rozważałam opcję, aby przejść na koniec wagonu, ale
to mogłoby wzbudzić podejrzenia.
Kobieta zamilkła i wpatrywała się
z uwagą w profil modelki. Próbowała narysować jej nos, co zawsze sprawiało jej
pewne trudności.
- Co było dalej? – kobieta na kanapie nie mogła już ukryć
swojego zainteresowania tą sprawą i spojrzała w stronę rozmówczyni.
- Nati, nie ruszaj się!
- Oj, Kasiu. Zaczynasz opowiadać fajną historię i jej nie
kończysz.
- Oj, Kasiu, oj Kasiu - naśladowała siostrę dziewczyna. – A
jak ci narysuję ci nos jak pyrę albo za długi to będziesz narzekać. To wymaga
ode mnie skupienia i aby modelka się NIE RUSZAŁA!
- Dobrze, już dobrze – Natalia ustawiła się w ten sam sposób
co wcześniej. – Tylko powiedz, czy dostałaś mandat? Bo wnioskuję, że skoro
opowiadasz mi tę historię to raczej nie.
- Dobra będę kontynuowała, ale nie ruszaj się.
- Spoko…
- Kanar staje przede mną i pyta się o bilet. Nagle jakiś
facet za plecami szepcze mi, że mam szukać biletu. Początkowo nie wiem o co
chodzi. Później jednak zaczynam sprawdzać w kieszeniach, szperać w torebce.
Kontroler mówi mi, że „zaraz wróci i ma nadzieję, że znajdę bo będzie mandacik”
i idzie do następnych. Wtedy ten facet coś mi wciska do ręki. Patrzę, a tam
bilet. Krzyczę do tego kanara, że już znalazłam i mu go pokazuje.
- A co z tym facetem?
- No właśnie. Odwracam się do niego, bo chciałam mu
podziękować i widzę, że właśnie wypisują mu mandat.
- I co dalej?
- No przecież nie mogłam powiedzieć: „Wiesz koleś dzięki, że
dałeś mi swój bilet, a sam będziesz płacił mój mandat”. – Kasia przestała malować i usiadła obok
siostry na kanapie. - Chciałam mu podziękować? Owszem, ale nie zdążyłam. Tak
długo wypisywali mu mandat, aż był mój przystanek i musiałam wysiąść.
- A przystojny był?
- Wiesz co… koniec przerwy. Nie będziemy o takich rzeczach
tu rozmawiać.
Kasia stanęła za sztalugą i
zaczęła malować. Natalia chcąc nie chcąc znieruchomiała w poprzedniej pozycji.
Następnego dnia Kasia wpadła do
domu jak błyskawica.
- Nati, jesteś w domu?! – zawołała sprawdzając pomieszczenia
po kolei.
- Jestem, jestem – dziewczyna wyszła zaspana z sypialni. –
Co się stało?
- Spójrz proszę przez okno i zobacz czy on tam jest.
- Kto?
- Po prostu spójrz.
Starsza z sióstr wyjrzała przez
okno. Nie zauważyła tam nic ciekawego. W zasadzie wszystko było tak samo jak
zwykle. Samochody wjeżdżały z za dużą prędkością w kałuże oblewając ludzi,
którzy bezskutecznie próbowali się schronić za parasolem. Gdy przekazała to
Kasi, ta nie chciała jej uwierzyć. Była pewna, że ktoś za nią szedł.
Taka historia zaczęła powtarzać
się coraz częściej. Dziewczyna miała wrażenie, że ktoś obserwuje jej każdy
krok. Udało jej się zobaczyć tę osobę. Postać w kapturze, najprawdopodobniej
młody mężczyzna. Kasia obawiała się, że on próbuje ją rozpracować, aby później
okraść czy porwać. Nie mogła się skupić na malowaniu, mimo iż musiała zrobić
pracę semestralną. Cały czas przed oczami widziała prześladowcę. Z racji, że
miała namalować portret Natalia zaproponowała, aby to on znalazł się na
obrazie.
Następnego dnia dziewczyna
znalazła siostrę przed czystym płótnem.
- Długo już tak siedzisz?
- zapytała.
- Próbuję się skupić. Pomyślałam, że zrobię tak jak mówisz.
Tylko, że to jest trudne. Nigdy wcześniej nie malowałam z pamięci. Nie chcę
wszystkiego skopać.
- Ze spokojem. Zamknij oczy.
Młodsza z kobiet bez wahania
wykonała prośbę siostry. Natalia tym czasem rozgościła się na sofie.
- Co widzisz? – kontynuowała.
- Widzę tego faceta – powiedziała Kasia po lekkim zawahaniu.
– Przynajmniej tak mi się wydaje.
- Co to znaczy?
- Widzę mężczyznę w kapturze na głowie, ale nie jestem
pewna, czy to on. Nie widzę jego twarzy…
- To jest dobry początek. Najpierw namaluj dres, a twarz
później. Widziałaś go dzisiaj?
- Szedł za mną jak zwykle.
- To następnym razem przyjrzysz mu się. Będziesz wtedy
wiedziała co dalej robić.
Natalia wyszła z pokoju. Artystka
zaczęła rozmazywać barwne plamy na płótnie. Nie trwał to jednak długo. Już po
chwili zdenerwowana wyszła ze swojej pracowni. Chodziła po kuchni, szukała
czegoś w szafach, szufladach. Wyraźnie było widać, że nie może znaleźć sobie
miejsca oraz nie ma nastroju do przelewania swojej duszy za pomocą pędzla.
- Może gdzieś wyskoczymy? – zaproponowała starsza siostra
obojętnym tonem.
- Zwariowałaś?! – Kasia zachowywała się tak jakby przed
chwilą dostała propozycję skoku z dachu.
- Widzę, że jesteś spięta, a uważam, że wyskok na miasto
pomoże ci wyluzować.
- Nie możemy teraz opuścić domu. A jak on przyjdzie nas
obrabować?!
- Przecież jego dawno tu nie ma. Poszedł sobie jak przyszłaś
do domu. Tak samo jak wczoraj, przedwczoraj i tydzień temu.
- Nieprawda! Przed chwilą zaglądał mi w okno!
Natalia wolno podeszła do okna.
Chłopaka jednak już nie było. Jednak dalsze namowy na wyjście skończyły się
fiaskiem. Gołym okiem można było zobaczyć, że dziewczyna się boi. Jeżeli nie o
dom, to o siebie. Uważała bowiem, że
prześladowca nigdzie nie odszedł tylko się ukrył. Mógł pójść za nimi. A gdyby
nadarzyła się okazja bez wahania okradłby je, pobił, a może posunąłby się do
rzeczy najgorszej – morderstwa.
Wobec zaistniałej sytuacji
Natalia stwierdziła, że lepiej będzie jak zostanie w domu. Jej siostra nie była
w najlepszym stanie psychicznym i nie można było przewidzieć co zrobi. Jednak,
gdy wychodziła wyrzucić śmieci zauważyła coś dziwnego. Na wycieraczce leżała
czerwona róża.
- Kasiu, chodź tu na chwilę! – zawołała.
Dziewczyna niechętnie podeszła do
drzwi wejściowych.
- Czemu wietrzysz mieszkanie? – zapytała chowając dłonie w kieszeniach
spodni.
- Bo jest tu coś dla ciebie – ruchem głowy wskazała leżący
kwiat.
- Skąd wiesz, że to dla mnie?
- Bo Alex jest w Berlinie, więc to mnie wyklucza. A nie
mieszka tu nikt inny, więc jest ona dla ciebie.
- A od kogo?
- Może masz jakiegoś cichego wielbiciela?
- Nic mi o tym nie wiadomo…
- A jednak.
Dziewczyna niechętnie wzięła różę
i włożyła ją do wazonu. Następnego dnia na progu pojawiła się kolejna róża. Tak
powtarzało się przez kolejny tydzień. Z czasem liczba kwiatów zwiększała się.
Kasia początkowo podchodziła do tego sceptycznie później jednak przyłapała się
na tym, że czekała na te kwiaty i liściki, które znajdowała przy nich. Nie było
na nich napisane od kogo jest ten prezent. Jednak zdanie, które było na nich
napisane potrafiło sprawić, że artystce poprawiał się humor. Od razu miała
ducha do malowania. Na bok jednak odszedł portret prześladowcy teraz zajęła się
różami w różnym ustawieniu. Leżące na łóżku, w wazonie czy tworzące dywan.
- Co z twoim zadaniem semestralnym? – zapytała Natalia
pewnego dnia, gdy przyłapała siostrę na malowaniu kolejnych kwiatów.
- Zajmę się tym później… Co o tym myślisz? – zapytała ruchem
głowy wskazując na płótno.
- Że tracisz czas. Z tego co wiem to został ci jeszcze
tydzień na oddanie pracy.
- Mhm…
- I co zamierzasz z tym zrobić? Z tego co pamiętam, to masz
dwie niedokończone propozycje. Wiesz może, którą z nich wybierzesz?
- Nie mam do tego głowy.
- To może powiesz mi co z tym twoim prześladowcom?
- Chyba sobie odpuścił.
- No widzisz. A ty tak się go bałaś.
- Było minęło. A teraz jak byś mogła wyjść, bo widzisz, że
jestem zajęta.
Natalia wyszła z pokoju. Po
chwili Kasia w panice wbiegła do jej pokoju. Z tego co udało jej się zrozumieć,
to tajemniczy chłopak znowu się pojawił. Artystka obwiniała starszą siostrę, że
wywołała wilka z lasu. Podobno chłopak kręcił się przy ich skrzynce na listy.
Starsza z dziewczyn postanowiła zobaczyć co on tam robi.
Gdy wyszła już go nie było.
Podeszła do skrzynki. W środku znajdował się jeden list. Nie miał znaczka, ani
nie był poprawnie zaadresowany, więc Natalia wywnioskowała, że musiał wrzucić
go ten chłopak. Na kopercie był napis:
„Dla pięknej dziewczyny, która zapomniała raz biletu”. Natalia wręczyła list
siostrze.
- Ty go przeczytaj – niemal natychmiast Kasia oddała go
siostrze.
Dziewczyna rozerwała delikatnie
kopertę i wyciągnęła kartkę ze środka.
Piękna nieznajomo,
Nie znam nawet Twojego
imienia, ale czuję, że nie mogę bez Ciebie żyć. Nie wiem czy mnie pamiętasz. Jakiś
czas temu pożyczyłem Ci bilet podczas kontroli. Wiem, że to było już dawno, ale
nie mogłem zdobyć się wcześniej na to, aby do Ciebie napisać. Może na początku
się przedstawię. Nazywam się Maciej Koniakowski, ale większość mówi do mnie po
prostu Koniu. Muszę się przyznać, że przez pewien czas Cię obserwowałem. Wiem to
dziwne, ale nie mogłem zdobyć się na odwagę, aby do Ciebie podejść. Chciałem to
zrobić kiedy po raz pierwszy się spotkaliśmy, ale tak nagle wyszłaś z tramwaju,
że nie zdążyłem Cię złapać. Próbowałem Cię później dogonić, ale zdążyłaś już
wejść do domu. Nie chciałem Cię już wtedy niepokoić. Bo co miałem powiedzieć.
Głupio było mi pukać do domu w sumie obcej mi dziewczyny. Starałem się dlatego
złapać cię później. Zawsze jednak byłaś z kimś. Później zauważyłem, że moja
obecność pod Twoim domem sprawia, że zaczynasz się czuć niekomfortowo. Nie
mogłem na to pozwolić. Chciałem sobie wmówić, że tak naprawdę jesteś tylko
nieznajomą. A w dodatku pewnie nawet mnie nie pamiętasz. Na próżno. Dlatego
chciałem przynajmniej sprawić, że się uśmiechniesz zostawiając Tobie różę. Mogę
teraz pisać jak bardzo mi na Tobie zależy i jak bardzo chciałbym się z Tobą
spotkać. Nie wiem jednak jak to ubrać w słowa. Nigdy mi to nie wychodziło. Z
resztą nie jestem pewny czy w ogóle chciałabyś się ze mną spotkać. W dodatku
myślę, że należy skończyć z takim rodzajem kontaktów. Jeśli chcesz to
zakończyć, po prostu zignoruj ten list. Jeśli jednak jest nikła nadzieja, że
chcesz mnie poznać, to będę czekał jutro przed twoim domem. Powiedzmy, że
przyjdę około 10 i będę czekał na Ciebie przez pół godziny. Nie staram się
wywrzeć na Tobie żadnej presji. Jeśli nie chcesz to nie przychodź, a ja zniknę
z Twojego życia. Bardzo bym był jednak wdzięczny gdybyś przyszła.
Maciej
- Co zrobisz? – zapytała Natalia przerywając ciszę, która
zapadła, gdy tylko przestała czytać list.
- Nie wiem…
Następnego dnia punktualnie o 10
chłopak pojawił się przed domem. Jak zwykle miał na sobie dres, którego kaptur
zakrywał mu głowę. Krążył niepewnie po chodniku co chwilę spoglądając na
zegarek. Widać było, że powstrzymuje się z całych sił, aby nie odwrócić się na
pięcie i odejść jak najdalej. Kasia stała w oknie i przypatrywała mu się.
- Pomyśleć, że ja się go bałam. Myślałam, że chce nas
obrabować. – Powiedziała, gdy Natalia stanęła przy niej. – A on tylko próbował
przełamać się, aby ze mną porozmawiać.
- To co postanowiłaś? Idziesz do niego czy wyrzucasz ze
swojego życia?
- Z jednej strony nie chciałabym go już więcej widzieć, bo
sprawił, że cała drżałam na myśl o tym, że muszę wystawić choćby stopę za próg.
Z drugiej jednak strony wzruszył mnie tymi kwiatami.
- Przecież to, że do niego pójdziesz nie oznacza, że
skończycie na ślubnym kobiercu. Zawsze możesz się wycofać.
- Czyli sugerujesz żeby jednak iść.
- Mówię tylko, żebyś później nie żałowała, że tego nie
zrobiłaś.
Dziewczyna zrobiła duży wdech i
poszła do niego. Rzuciła tylko siostrze „życz mi powodzenia” i już jej nie
było. Wolnym krokiem podeszła do chłopaka.
- Cześć, jestem Kasia. Chciałeś porozmawiać, więc jestem –
powiedziała wyciągając rękę w geście powitania.
Komentarze
Prześlij komentarz