Rozdział 2
Mała istotka, która siedziała jej na kolanach uspokajała ją. Basia po ciężkim dniu w pracy musiała odreagować. Nogi same poniosły ją do Gibona. Była pewna, że jej przyjaciółka siedzi w domu z dziećmi. Od dawna w ich gronie panowała niepisana zasada otwartych drzwi. Polegała ona na tym, że mogli do siebie wpadać bez zapowiedzi. Każdy miał klucze do mieszkania każdego. Basia bardzo z tego skorzystała, podczas swojego rozwodu. Przyjaciele prawie cały czas przy niej byli i pomagali jej w najtrudniejszym okresie jej życia. Teraz korzystając z tej samej zasady zawędrowała do Gabrysi. U przyjaciółki nie było czasu na zamartwianie się. Basia od razu została zatrudniona do opieki nad dziećmi. Przy bliźniakach zawsze było dużo do zrobienia, a dziewczyna trafiła właśnie na porę karmienia. Teraz wpatrywała się w Tosię, która w ekspresowym tempie opróżniała swoją butelkę, i czuła, jak mija jej cała złość. - To, co się takiego stało? – Gabrysia przerwała ciszę, która zapanowała w pomieszczeniu