Rozdział 4
Chyba się przesłyszała. Kiedy ostatnio usłyszała od matki pytanie jak się czuje? Musiała naprawdę źle wyglądać, skoro jej rodzicielka zainteresowała się jej samopoczuciem. Basia siedziała w rodzinnej kuchni i kawą popijała ciasto drożdżowe z truskawkami. Była to specjalność gospodyni, która zawsze przezornie mroziła dużą część zbiorów. Placek jak zwykle polany był truskawkowym lukrem i smakował wyśmienicie. - Chyba się zwolnię z tej pracy – odpowiedziała po chwili wahania po raz pierwszy werbalizując to, co od dawna chodziło jej po głowie. – Ja już nie wytrzymuję nerwowo. - Co się tam takiego stało? - Matka Basi usiadła naprzeciwko niej i z zainteresowaniem wpatrywała się w córkę. - Dyrektor się nade mną znęca. Wyznacza mi cel, który jest mało prawdopodobny do osiągnięcia, a gdy zbliżam się w jego okolice, to nagle on wzrasta dwukrotnie. A poza tym wydaje mi się, że niektóre rzeczy dzieją się za moimi plecami. Jestem kierownikiem działu, a moi pracownicy dostają informację dr