Co jesteś w stanie zrobić w imię miłości? Ile jesteś w
stanie poświęcić, ile jesteś w stanie wycierpieć? Ile siły może dać nadzieja,
że będzie lepiej? Na te pytania stara się odpowiedzieć Mazowiecki Teatr Muzyczny
im. Jana Kiepury w spektaklu Dzikie Łabędzie w reżyserii Tadeusza
Kabicza. Dzieło Hansa Christiana Andersena o tym samym tytule zgrabnie zostało
przeniesione uwzględniając drobne zmiany na wersję sceniczną przez Grażynę
Orlińską, autorkę zarówno libretta jak i tekstów piosenek. Do tego ciekawa
i zróżnicowana muzyka autorstwa Mikołaja Hertela. Dostajemy przyjemne
ballady w wykonaniu Młodego Króla czy Elizy, żywe zbiorówki czy jazzującą
Macochę.
 |
fot. Karpati&Zarewicz
|
Realizatorzy bardzo zadbali o to, aby widz poczuł się jak w
bajce. Dostajemy przepięknie, barwne, dopracowane w każdym szczególe kostiumy
autorstwa Marcina Łobacza, których
nie powstydziłby się żadne baśniowe ilustracje. Proste stroje łabędzi, które dobrze
się sprawdzają przy szybkich przebiórkach. Cudowne stroje Mszaków czy
innych mieszkańców lasu, to tylko część tej wspaniałej pracy. Chociaż
największe wrażenie robi strój Macochy kiedy po raz pierwszy pojawia się na
scenie z nietuzinkowym kapturem w roli głównej.
Efektu dopełniają wizualizacje przygotowane przez
Karolinę Jacewicz i scenografia
Anny Chadaj. Nie jestem fanką ledowych
ekranów, ale w tej realizacji i przy tych rozmiarach sceny zgrabnie dopełniały
tradycyjną scenografię. Na scenie mamy prawdziwą wodę czy ciekawie
przedstawiony stół na uczcie. Całości dopełnia fantastyczna choreografia w
wykonaniu
Pauliny
Andrzejewskiej-Damięckiej. Dopracowane w każdym szczególe ruchy
poszczególnych postaci. Lekki i zwiewny taniec łabędzi czy choreografia Macochy
pokazująca jej władczość naprawdę robią wrażenie.
 |
fot. Karpati&Zarewicz
|
Historia o sile siostrzanej miłości. O poświęceniu się w
imię tej miłości. Tak po krótce można by opisać o czym jest ten spektakl. Eliza
i jej bracia zostają pod opieką Macochy kiedy po śmierci ich mamy ojciec
wyjeżdża na wojnę. Macosze jednak nie po drodze z zajmowaniem się książętami. Skoro
udało jej się osiągnąć to co chciała, czyli władzę, są dla niej zbędni. Elizę
wygnała z zamku i pozbawiła ją jej urody, aby ojciec po powrocie jej nie
poznał, a jej braci zamienia w łabędzie. Pani Lasu podsuwa Elizie rozwiązanie,
jak zdjąć z braci zły czar. Wymaga to jednak ogromnego poświęcenia ze strony
dziewczyny. Musi uszyć koszule dla każdego z braci z pokrzyw nie odzywając się
przez okres szycia. Jej poświęcenie zostaje wystawione na próbę kiedy w lesie
odnajduje ją Młody Król i zabiera do swojego królestwa. Jak kończy się
ta historia? Czy udaje się Elizie zdjąć czar
z braci? Odpowiedzi na te pytania można uzyskać przychodząc na spektakl.
 |
fot. Karpati&Zarewicz
|
Eliza jest przepięknie wykreowana przez
Katarzynę Fiedor.
Czaruje wokalnie, pokazuje zarówno wrażliwą i słabą stronę swojej postaci
jak i silną i zdeterminowaną.
Michał Dudkowski jako Młody Król prezentuje romantyczną
wersję swojego bohatera, ale też jego niepewność i brak wiary w swoje decyzje.
Podczas pięknych ballad ma szansę zaczarować widza swoją ciepłą barwą głosu.
Wzrok przykuwa Anna Lasota w roli Macochy. Emanuje
pewnością siebie. Nadaje swoje postaci wszystkie te cechy, za które widz może
znienawidzić tę postać. Lekceważące spojrzenie czy traktowanie z góry książęcego
rodzeństwa. Piosenki, które prezentuje pozwalają trochę poszaleć wokalnie i
pokazują jaką niesamowitą skalę głosu posiada. Aż szkoda, że po rzuceniu czarów
znika.
 |
fot. Karpati&Zarewicz
|
Dzikie Łabędzie to spektakl, który zachwyci młodego
widza, dla którego jest przeznaczony, ale dorosły znajdzie też coś dla siebie. Jest
on dopracowany aktorsko, muzycznie i wizualnie. A czy ty dasz się przenieść do baśni i
poznać siłę siostrzanej miłości?
Komentarze
Prześlij komentarz