Ochy i achy 2024 roku, czyli ludzie, którzy zachwycali
Rok 2024 można już powoli nazwać historią, ale zanim to się stanie chciałam wyróżnić artystów i artystki, którzy sprawili, że w tym roku mogłam wyjść z teatru czy koncertu oczarowana, zaczarowana i jeszcze parę innych epitetów. To w żadnym wypadku nie jest ranking, cała dziesiątka była wspaniała w tym roku, a ustawiona jest chronologicznie. Jakie były zasady? Spektakl bądź koncert musiał być widziany przeze mnie po raz pierwszy w tym roku lub aktora/aktorkę widziałam po raz pierwszy w tej roli.
Ale zanim ranking najpierw trochę nudnych statystyk jak to
na matematyka, a w dodatku księgową, przystało. W 2024 roku udało mi się
wykręcić kosmiczną liczbę 90 wydarzeń kulturalnych w 13 miastach. Złożyło się
na to 59 spektakli musicalowych, 21 koncertów, 3 spektakle dramatyczne, 2
spektakle muzyczne, 2 przedstawienia taneczne, 2 operetki i kabaret. Tradycyjnie
najczęściej odwiedzanym teatrem był Teatr Muzyczny w Poznaniu i to z dużą
przewagą nad resztą. Jak dobrze liczę było to 25 wizyt plus spektakle
przyjezdne organizowane w ramach festiwalu Czas na Teatr. Na drugim miejscu
uplasowały się ex aequo Teatr Muzyczny w Łodzi i Teatr Muzyczny Roma z 4 wizytami
na koncie. Przejdźmy może zatem do tych ochów i achów.
Marcin ‘Sosna’ Sosiński – Muzyka muralna
fot. Muzyka muralna |
Maciej Pawlak – Jesus Christ Superstar, Wirujący seks
fot. M. Dąbkowska |
Najpierw niesamowity przede wszystkim pod względem aktorskim Judasz. Rola tak inna od tych, w których miałam przyjemność oglądać Maćka Pawlaka, a tak łapiącą emocjami za gardło. Później był Wirujący seks, czyli polskie love story i rola Patryka. Gdzie Maciej Pawlak udowodnił, że nie tylko nieziemsko śpiewa czy jest wybitnym aktorem, ale także fantastycznie tańczy. I tu nie chodzi tylko o roztańczone biodra, które były słynne w internetach. Cała taneczna solówka jest wybitna, a ręce same składają się do oklasków.
Marcin Franc – Tick tick boom, Drogi Evanie Hansenie
fot. Teatr Muzyczny Roma |
Katarzyna Tapek – Apetyt na czereśnie, Drogi Evanie
Hansenie
fot. D. Stube |
Apetyt na czereśnie to popis aktorskich umiejętności Katarzyny Tapek. Przerzucanie się z emocji na emocję , ze sceny na scenę, z retrospekcji na retrospekcję odbywa się w ekspresowym tempie. Fenomenalnie przedstawiona trudna historia miłości zobrazowana dużą dawką emocji. Równie genialnie Katarzyna Tapek prezentuje się jako Heidi w Drogi Evanie Hansenie. Gdzie swoją wrażliwością wywołuje ciarki, a wykonana solówka na długo zapada w pamięć.
Sylwia Różycka – Polita
fot. W. Piałek |
Fenomenalnie przedstawiona Pola Negri. Możemy doświadczyć wspaniałego aktorstwa Sylwii Różyckiej, odczuć niemalże na własnej skórze każdego odrzucenia Poli Negri, posłuchać niesamowitego wokalu. Oprócz tego Sylwia Różycka po prostu błyszczy w tym spektaklu, hipnotyzuje swoim tańcem i dosłownie lata nad sceną. Jest najjaśniejszym punktem tego spektaklu od której ciężko oderwać wzrok.
Anna Sroka-Hryń – Cafe Luna
fot. K. Kural-Sadowska |
Jakub Szyperski – Rent
fot. Ł.Popielarczyk |
Natalia Kujawa – Rent
fot. Ł.Popielarczyk |
Patryk Bartoszewicz - Rent
fot. Ł. Popielarczyk |
Tom Collins, to chyba pierwsza postać, gdzie Patryk Bartoszewicz mógł w pełni zaprezentować swoją wrażliwość. Szczególnie w drugim akcie, podczas którego jego bohater doświadcza straty kreacja tego aktora sprawia, że poruszone są u widza najczulsze struny, a w gardle pojawia się gula. Jest to fenomenalnie zaprezentowana postać i na ten moment według mnie najlepsza rola w repertuarze Patryka Bartoszewicza.
Anna Lasota – Ciechowski symfonicznie
fot. M. Śrubkowska |
Czy ulubiona artystka, której utwory towarzyszą mi na co dzień od ośmiu lat może czymś zaskoczyć? Ania Lasota udowadnia, że jak najbardziej. Swoimi fenomenalnymi, chociaż bardziej pasowałoby brawurowymi wykonaniami piosenek Śmierć na pięć, Nieustanne tango i Moja krew dosłownie wgniotła w fotel. Pozostawiła po sobie duży niedosyt i chęć wysłuchania może chociaż jeszcze jednego utworu, jednej małej zwrotki. Fenomenalny występ zasłużenie nagrodzony najdłuższymi oklaskami. I jak ktoś w Jordankach znajdzie szczękę, to proszę o zwrot, bo jak opadła z zachwytu po pierwszym utworze, tak nie wróciła na swoje miejsce do samego końca.
Drogi 2025 roku masz wysoko zawieszoną poprzeczkę. Poproszę o zachwyty i wzruszenia w ilości przynajmniej takiej samej jak w roku wcześniejszym. Nie zawiedź, chociaż patrząc na co mam już pokupowane bilety będziesz fantastyczny. A może by tak dociągnąć do 100 wydarzeń kulturalnych w ciągu roku?
Komentarze
Prześlij komentarz