To będzie dobry dzień, a o to powód: Drogi Evanie Hansenie

 



Teatr Muzyczny w Poznaniu zabiera w tym sezonie swojego widza do szkoły i prezentuje tytuł, który porusza ważne tematy jak zdrowie psychiczne szczególnie u nastolatków czy budowanie relacji zarówno z rówieśnikami jak i rodzicami. Drogi Evanie Hansenie to spektakl wypełniony po brzegi emocjami, piękną, wpadającą w ucho muzyką oraz niesamowitymi kreacjami aktorskimi.

Niewidzialny. Nierozumiany. Samotny. Sam. Taki jest Evan Hansen, albo raczej tak siebie widzi. Evan to chłopak nie należący do tych popularnych dzieciaków w szkole. Walczący o to, aby mieć przyjaciela, aby być w ogóle zauważonym przez rówieśników. Przez zbieg przypadków list, który pisał do siebie jako zadanie od terapeuty trafia w ręce chłopaka z jego szkoły – Connora Murphiego. Po paru dniach Evan dowiaduje się, że Connor popełnia samobójstwo, a wspomniany list zostaje znaleziony przy chłopaku i zostaje uznany za jego list pożegnalny. Nagle Evan zostaje zauważony, jest traktowany jak najlepszy przyjaciel Connora. To nakręca karuzelę kłamstw. Chłopak poznaje życie, o którym marzył. Jest rozpoznawalny w szkole, rodzice Connora mają dla niego więcej czasu niż jego zapracowana matka, spotyka się z dziewczyną, w której kochał się od jakiegoś czasu. To wszystko dopóki…, a może lepiej nie zdradzać zakończenia. Może lepiej  przyjść do teatru i samemu zobaczyć to na żywo.


fot. Dawid Stube

Drogi Evanie Hansenie, to spektakl gdzie każdy może odnaleźć cząstkę siebie. Bo kto nigdy nie czuł się samotny? Kto nie czuł się nierozumiany przez rówieśników czy rodziców? Który z rodziców chociaż robił wszystko dla dziecka nie poczuł się niedoceniony? Kto nie uważał, że inni to mają lepiej?

Niekwestionowaną gwiazdą tego spektaklu jest Marcin Franc. Jego Evan jest nieporadny, zagubiony, ale też prawdziwy. Odważę się na stwierdzenie, że Marcin Franc nie gra Evana tylko po prostu nim jest. Ilość emocji, którą wkłada w kreację tej postaci sprawia, że widz odczuwa każdą sytuację równie mocno. Dodatkowo Marcin Franc jest genialny wokalnie. Moim osobistym faworytem jest „Już na zawsze” („For forever”),  mam ciarki za każdym razem. A to co robi z utworem „Brak słów” („Words fail”) to trzeba zobaczyć i poczuć na własnej skórze.

Doskonale mu partneruje Urszula Laudańska jako Zoe Murphy, dziewczyna Evana i siostra zmarłego Connora. Znakomicie pokazuje przemianę swojej postaci. Ze zbuntowanej nastolatki dającej znać, że tak w zasadzie to nic jej nie obchodzi i śmierć Connora wcale jej nie dotknęła w ciepłą dziewczynę zakochaną w Evanie.  Dodatkowo swoją wrażliwością wynosi moją ulubioną piosenkę z tego spektaklu, tj. „Requiem” na nowy poziom.

fot. Dawid Stube

Kolejną aktorską perełką jest kreacja Cynthi Murphy, matki Connora, przez Oksanę Hamerską. Emocje, emocje, emocje. Tak bym podsumowała tę rolę. To jak aktorka prezentuje żałobę na scenie jest wprost niesamowite i przytłaczające zarazem. To ile smutku i żalu jest w głosie podczas kłótni czy przekazywaniu Evanowi informacji o śmierci Connora sprawia, że łzy same się cisną do oczu.

Zachwycają również obie aktorki kreujące rolę matki Evana – Heidi, tj. Dagmara Rybak i Katarzyna Tapek. Wspaniale oddają zapracowaną, walczącą każdego dnia o lepsze jutro dla swojego dziecka kobietę. Te kreacje są inne, tak samo jak relacje między nią a Evanem, ale obie zapadają w pamięć.


fot. Dawid Stube

Reżyseria Pawła Szkotaka uwypukla w tym spektaklu emocje. Poczucie samotności, rozpacz po stracie, potrzebę bycia zauważonym, strach przed byciem zapomnianym. W cybernetyczny świat wprowadzają widza projekcje autorstwa Karoliny Jacewicz i Mateusza Kokota. Mamy możliwość chociaż na chwilę zobaczyć co dzieje się na ekranach naszych bohaterów. Ciekawą choreografię zaproponował Karol Drozd. W spektaklu, w którym nie ma dużo miejsca na taniec wplótł ciekawe elementy jak układ z telefonami komórkowymi czy użycie języka migowego. Całość dopełnia scenografia i kostiumy zaprojektowane przez Natalię Kitamikado. Dostajemy dekoracje, które nie przytłaczają, fantastycznie wykorzystaną obrotową scenę, która ułatwia szybką zmianę scenerii, a gdy pojawiły się gałęzie z kwiatami jabłoni miałam wrażenie, że one przed chwilą zakwitły na scenie.

fot. Dawid Stube


Teatr Muzyczny w Poznaniu po raz kolejny prezentuje widzom przedstawienie na najwyższym poziomie. Doskonale zagrany, zrealizowany i zaśpiewany.

Drogi Evanie Hansenie to spektakl z ważnym przesłaniem – Nie jesteś sam. Mimo iż wydaje Ci się, że w danym momencie jesteś w tak czarnym miejscu, że nie uda ci się z niego wyjść, to zawsze znajdzie się osoba, która wyciągnie do ciebie dłoń. To może być ktoś z rodziny, z przyjaciół czy obca osoba. Nie bój się prosić o pomoc.

Komentarze