Epilog


- Mówisz, więc, że wybierasz się do Stanów? – Powiedziała Gosia rozsiadając się na kanapie.

Basia zaprosiła przyjaciółki, aby podzielić się z nimi zaskakującymi wieściami jakie otrzymała od dyrektora. Za jego namową postanowiła, że rzuci się na głęboką wodę raz jeszcze i wyjedzie. Nigdy nie spodziewała się, że jej dzieło może wywoływać, aż taką reakcję. Cały czas wydawało jej się, że to tylko sen.

- Jak długo cię nie będzie? – Zapytała się Gabrysia.

- Jakieś pół roku. W ogóle nie wiadomo czy to wszystko wyjdzie. – Basia od razu odpowiedziała. – Mam być tylko przy początkowych przygotowaniach. Tłumaczenie tekstu i takie tam. Chcą mieć pewność, że po przetłumaczeniu skryptu będzie to samo przesłanie. Że o to mi chodziło. Pewnie nawet nie dotrwam do castingu. To może się ciągnąć.

- I nie wiadomo czy będzie w ogóle wystawiane na Broadwayu.

- Racja. Najpierw muszą sprawdzić czy w ogóle ludzie będą chcieli to oglądać.

- O to bym się nie martwiła. Masz pełną salę w Polsce, to w Stanach też ktoś się znajdzie.

- A ja mam pytanie z innej beczki – dołączyła się Gosia. – Ktoś jeszcze wie?

- Powiedziałam rodzicom, że wyjeżdżam na jakiś czas. Siostra, więc pewnie też wie. Jesteście wy. No i oczywiście ludzie w teatrze…

- Czy nie uważasz, że ktoś jeszcze powinien wiedzieć?

Basia głęboko westchnęła w odpowiedzi.

- Kiedy mu powiesz?

- To nie jest takie proste. Dawno nie rozmawialiśmy. Nie wiem nawet czy odbierze ode mnie telefon.

Ich rozmowę przerwało pukanie do drzwi. Kobieta wstała żeby otworzyć.

- Basiu, wiem, że jesteś w środku. Widziałem światło w oknie. Otwórz chciałbym z tobą porozmawiać.

Dziewczyna od razu rozpoznała kto stoi za drzwiami. Ruda na migi pokazała jej, że teraz ma szansę, aby mu powiedzieć. Gdy dziewczyna już chciała wpuścić Michała do środka powiedział coś co ją zatrzymało.

- Albo może lepiej będzie jak nie otworzysz. Będzie mi łatwiej. Po prostu powiem co chciałem ci powiedzieć. Zastanawiałem się ostatnio czy zmieniłbym coś tamtej nocy kiedy, no wiesz, wylądowaliśmy razem w łóżku. I po dłuższych przemyśleniach doszedłem do wniosku, że dzisiaj zrobiłbym dokładnie to samo. No może nie będę wymieniał szczegółów, bo nie wiem kto tutaj jeszcze słucha. To była najlepsza noc w moim życiu. No dobra coś jednak bym zmienił. Oddałbym wszystko, żebym to ja był pierwszym, który się obudził. Nie miałabyś wtedy tyle czasu, aby o tym wszystkim myśleć. Jesteś dla mnie ważna i chciałbym budzić się przy twoim boku codziennie. Rozumiem też, że boisz się opuścić gardę. Boisz się, że po kolejnym ciosie już się nie podniesiesz. Uwierz mi, że przy mnie nie będziesz musiała obawiać się, że taki w ogóle nastąpi. Zbyt dobrze cię znam, aby cię zostawić. Widziałem cię przybitą i wesołą. Wiem, że jak wpadniesz w muzyczny trans to potrafisz z niego wyjść nawet po tygodniu zapominając w tym czasie o takich przyziemnych rzeczach jak jedzenie czy sen, a co dopiero prysznic. I dla mnie to ok. Wiem też, że jak wypijesz za dużo to robisz się straszną gadułą i robisz szalone rzeczy. Jednorożec na ścianie w moim pokoju może to potwierdzić. Ale przez to przegadaliśmy niezliczoną ilość nocy. Wiem też, że potrafisz przypalić nawet jajecznicę. To nie szkodzi. Ja umiem gotować. I może nawet lepiej będzie jeżeli ja to będę robić. Oszczędzimy stresu sąsiadom. W zamian za to jesteś świetnym słuchaczem. Przy tobie mogę być sobą. Akceptujesz mnie takim jaki jestem. Dla mnie nie musisz się zmieniać. Zakochałem się w dziewczynie z sąsiedztwa. I jestem w stanie na ciebie poczekać. Bo ciągle mam nadzieję, że pewnego dnia będziesz gotowa, aby zaryzykować. Aby wpuścić mnie do środka. Powiedz mi tylko czy mam na ciebie zaczekać. To wszystko.

Przez cały monolog Michała Basia na przemian płakała i śmiała się. Gdy mężczyzna skończył mówić przez moment nie mogła się ruszyć. Nie wiedziała co ma zrobić. Nie zorientowała się nawet, gdy Michał odszedł od drzwi, a jej przyjaciółki do niej podeszły. Po nich też było widać, że ta przemowa zrobiła na nich wrażenie.

- Świetnie to ujął, prawda? – Powiedziała Basia ścierając łzy z policzków.

- Och, jak ja bym chciała, aby ktoś też taką przemową mnie uraczył – rozmarzyła się Ruda.

- Czy…? – zaczęła dziewczyna nie wiedząc jak do końca zadać pytanie.

- Jasne… – odpowiedziała Gabrysia odgadując bezbłędnie o co chciała zapytać jej przyjaciółka.

Basia ruszyła za mężczyzną. Zbiegając ze schodów zastanawiała się co mu powiedzieć. Nie potrafiła na poczekaniu wymyślić błyskotliwej mowy. A teraz tym bardziej nie miała czasu o niej pomyśleć. Gdy w końcu wydostała się ze swojego bloku miała wrażenie, że jest już za późno. Nigdzie nie było widać Michała. Czyżby straciła swoją szansę? Łzy na nowo zaczęły napływać jej do oczu. I wtedy go zobaczyła. Szedł powoli ze spuszczoną głową. Jeszcze chwila i wsiądzie do samochodu. Ruszyła biegiem w jego stronę.

- Michał! Zaczekaj! – Zawołała, gdy był w zasięgu jej głosu.

Mężczyzna przystanął i odwrócił się w jej stronę. Basia do niego dobiegła i próbowała złapać oddech.

- Chciałabym, abyś na mnie zaczekał – powiedziała wywołując u niego uśmiech na twarzy. Najsłodszy jaki kiedykolwiek widziała.
 

Komentarze