Rozdział 21


 - Powiedz mi Gracjan kto dostaje zaproszenie na premierę? – Było to pierwsze pytanie jakie Basia zadała kiedy weszła do teatru.

- Dzień dobry Gracjanie, jak się miewasz? – Mężczyzna starał się udawać głos kobiety. – O witaj Basiu, miło mi cię widzieć. U mnie w porządku…

- Dobra wiem o co Ci chodzi… to jaka jest odpowiedź na moje pytanie?

- Ech… przynajmniej próbowałem. Pomyślmy… Prasa, sponsorzy, twórcy…

- Pracownicy Teatru?

- Na premierę? Raczej nie, a dlaczego pytasz?

Gracjan nie uzyskał jednak odpowiedzi na swoje pytanie. Basia już pognała dalej. Zatrzymała się dopiero przy kasach. Sprawdziła dyskretnie czy jest w pracy ta osoba, której się spodziewała.

- Pani Basiu, jak tam idą przygotowania na ostatniej prostej? – Tego głosu nie dało się pomylić z nikim innym.

- Pełną parą, pani Marzenko – odpowiedziała Basia podchodząc do okienka.

- Z tych dźwięków, które tutaj dochodzą wnioskuję, że będzie to coś niesamowitego…

- Mam taką nadzieję…

- Spokojnie premiera już się zbliża i ta cała nerwówka się skończy. 

- Mam taką nadzieję, bo codziennie coraz bardziej drżą mi nogi. Nie wiem jak tak dłużej wytrzymam. 

- Siedem dni i wielki dzień. Chciałabym to zobaczyć na własne oczy.

- Ja właśnie do pani przyszłam w tej sprawie. Mam dwa zaproszenia na premierę. Może chciałaby się pani nimi zaopiekować?

- Naprawdę dla mnie? Pani Basiu, będę zaszczycona…

- A co się tutaj dzieje z samego rana? – Niski szatyn, który właśnie przeszedł przez próg Teatru podszedł do kobiet.

- Panie Filipie, nie uwierzy Pan. Po raz pierwszy od mojej pracy tutaj będę na premierze. Czy to nie wspaniałe? – W głosie pani Marzenki było słychać wzruszenie.

- Naprawdę? Kogo pani przekupiła?

- Dostałam w prezencie od pani Basi…

- A… to pani – tym razem mężczyzna zwrócił się do artystki.  – Dużo o Pani słyszałem. Filip Kozłowski, marketing.

- Barbara Urbańczyk, chyba powinnam powiedzieć reżyseria…

Uścisnęli sobie dłonie. Filip od razu zapytał panią Marzenkę jak idzie sprzedaż na Trudny wybór. Premiera już za siedem dni i nie chcieli, aby sala oprócz premiery świeciła pustkami. Okazało się, że na pozostałe przedstawienia było małe zainteresowanie. Ledwie połowa widowni była zajęta. Trzeba było coś z tym zrobić. Filip poprosił Basię, aby w związku z tym wpadła do jego gabinetu.

Po porannej próbie Basia zapukała do drzwi Filipa. Mężczyzna już od progu stwierdził, że ma mnóstwo pomysłów jak powinni zaradzić małej popularności Trudnego wyboru.

- Myślałem, że akcje, które robiliśmy w mediach społecznościowych załatwią sprawę, ale jak widać ciężko przekonać się do musicalu, którego muzyki nie można nigdzie znaleźć.

- Co więc w takim razie proponujesz? Nie mamy zbyt dużo czasu, aby to zmienić.

- Musimy wyjść na ulicę. Pokazać ludziom fragment spektaklu. I właśnie do tego potrzebuję ciebie…

- W sensie?

- Musisz mi powiedzieć, który najlepiej fragment pokazać ludziom. Taki, który zachęci, ale nie pokaże za dużo.

Basia zastanowiła się przez chwilę. Może Walc zakochanych? Piękna muzyka, piękny taniec… Ale nie, to od razu zdradzi, że główni bohaterowie mają się ku sobie. Piosenka wychowawczyni? Była dużym ładunkiem emocjonalnym, ale nie miałaby siły przebicia gdzieś na ulicy. Dziewczyna po kolei wykreślała kolejne utwory z listy. 

Filip widząc, że Basia ma problem z wyborem wkroczył do akcji.

- Dobra, widzę, że jest kłopot. To mam jeszcze jeden trochę szalony pomysł.

- Dawaj…

- Co ty na to, aby zaprezentować tylko tańce? Znam Maćka i wiem, że potrafi zrobić choreografię zapierającą dech w piersiach. Co ty na to?

- Świetny pomysł. Można by pokazać taniec w każdym stylu. Trochę tanga, trochę hip-hopu, fragment tańca współczesnego…

- I to każdy taniec w innym miejscu. Będzie to organizacyjny horror, ale trafi do większej liczby osób.

- Powiedz mi co mam robić…

- Ja się już wszystkim zajmę. Możesz skupić się na ostatnich próbach…

Maszyna Filip ruszyła. Środowa próba została odwołana, a zamiast tego solidna ekipa z obsady ruszyła w miasto. Plan był prostych. W odstępach półtorej godziny w różnych częściach Poznania mieli przedstawić fragmenty poszczególnych tańców. Postanowili, że zostawią cały show tancerzom jednak aktorzy nie chcieli odpuścić okazji, aby zobaczyć to na żywo. 

Wszystko miało zacząć się o godzinie 10 na dworcu. Na pierwszy ogień szedł taniec współczesny. Wybrali pierwszy z taniec do piosenki pt. Rodzinny song. Trójka tancerzy zastępowała Maję i jej rodziców. Basia chciała być na każdym z wystąpień. Dostała w związku z tym zadanie specjalne. Trzeba było nagrać przedstawienia, aby później po odpowiednim zmontowaniu fragmentów od paru jeszcze innych osób wrzucić film do mediów społecznościowych.

Muzyka puszczona z głośników wypełniła cały budynek dworca. Na środek hallu wyszło trzech tancerzy. Dwie kobiety i mężczyzna. One ubrane w zwiewne sukienki, on w płócienne spodnie i rozpiętą koszulę. Wszyscy na boso. Dosyć sporo osób zebrało się wokół tańczącej pary. Taniec wychodził im pięknie. Zupełnie nie było widać tego, że przez ostatnie 48 godzin tańczyli go dziesiątki razy tylko po to, aby dobrze dzisiaj wypaść. Basia wypatrzyła grupkę studentów, którzy wcielali się w główne role. Wiktoria nawet powtarzała kroki po tancerzach, przypominając sobie co będzie musiała pokazać na premierze.

Koniec tańca. Tancerze kłaniają się i rozbiegają każdy w swoją stronę. Ludzie dziękują im gromkimi oklaskami. Filip przez megafon informuje zebranych widzów, że był to fragment nowego musicalu, który będzie miał premierę na koniec tygodnia i zachęcił do kupowania biletów.

11:30, Stary Browar. Dawid i Diana wykonują Tango miłości. Jest to para, która oryginalnie będzie wykonywać go podczas przedstawienia. Maciej złagodził trochę choreografię. Wyeliminował taniec za stelażami czy zasłonięte oczy. W tych warunkach nie byłoby takiego efektu. Dodał za to parę innych efektownych figur. 

Historia się powtarza. Znowu dostają oklaski od obserwujących ich osób, a Filip przez głośnik zaprasza na przedstawienie. 

Kolejne półtorej godziny później i ekipa z teatru jest już na Starym Rynku. Teraz będzie wykonywany Przyjacielski rap. Występuje w nim cała grupa tancerzy od której wymagana jest synchronizacja. Każdy ma tam chwilę, aby móc się popisać jakąś efektowną sztuczką, ale przez resztę czasu muszą działać jak drużyna. 

Basia była zadowolona z wrażenia jakie zrobiły fragmenty Trudnego wyboru. Dodatkowo Filip poinformował ją, że sprzedaż podskoczyła o 10%. Według jego wiedzy reszta miejsc zapełni się po pierwszych recenzjach, więc wszystko było pod kontrolą.

Czas szybko płynął i nagle robili już próbę generalną. Im bliżej premiery tym Basia miała coraz większe wątpliwości czy jej musical jest dziełem kompletnym. Czy nie ma nigdzie fragmentu, w którym widzowie nie będą wiedzieli co z czego wynika. Myślała nawet czy nie dopisać czegoś do scenariusza. Jakiejś małej sceny, krótkiej piosenki. Jej niepokój był widoczny na całej jej twarzy. Do tego stopnia, że Gracjan musiał interweniować.

- Co się dzieje? – Zapytał siadając obok niej.

- Wydaje mi się, że cały czas czegoś brakuje w tym przedstawieniu. Tylko nie wiem czego…

- Kochana, wszystko jest dobrze. Niczego nie brakuje. Po prostu denerwujesz się jutrzejszą premierą…

- A jeżeli to nie o to chodzi?

- Posłuchaj, mamy ostatnią próbę generalną przed sobą. Pełne kostiumy, pełna scenografia. Gramy od początku do końca. Bez przerwy. Po prostu obserwuj i wtedy będziesz wiedziała czy czegoś jeszcze brakuje.

Basia posłuchała jego rady. Przyglądała się uważnie temu co aktorzy grali na scenie, przysłuchiwała się każdej piosence, każdemu dialogowi. Śledziła wszystkie ruchy artystów. Gdy wszystko się skończyło Gracjan zapytał ją czego brakuje.

- Tylko jednego – odpowiedziała Basia. – Gromkich oklasków na końcu. Reszta wychodzi wspaniale.


Komentarze