Rozdział 20


 - Czy jest jakiś sposób żeby się odkochać? – Zapytał Michał, który zaległ na kanapie Gosi.

- Dziwne są takie spotkania w niepełnym składzie – Gabrysia kompletnie zignorowała dywagacje przyjaciela.

- Zostały dwa tygodnie do premiery – włączyła się Gosia. – Nie możemy wymagać od Basi, aby rzuciła wszystko i przyjechała się z nami spotkać. Wyobrażam co tam się teraz dzieje. I w jakim stanie jest Basia. I myślę, że ostatnią rzeczą jaką teraz byś chciała to spotkać Basię w twórczym szalę na chwilę przed premierą.

- Może masz rację… A w ogóle odzywała się do ciebie ostatnio?

- Jakoś dawno nie. Ostatni raz ją widziałam chyba jak Michał przyparł ją do ściany. Potem już kontakt się urwał.

- No ja jakieś dwa dni temu oddawałam jej dzieci pod opiekę. Jak je odbierałam była w jakimś dziwnym nastroju. Niby się uśmiechała, ale widać było, że tylko próbuje coś zamaskować. Na początku wzięłam to za stres. Ale potem w domu zaczęłam to analizować i Buba inaczej się zachowuje, gdy jest zestresowana. Myślę, że coś się stało, ale nie chce ze mną o tym porozmawiać. Jak dzwoniłam do niej wczoraj to zasłaniała się pracą, a potem już nie oddzwoniła.

Dziewczyny zaczęły analizować zachowania przyjaciółki dociekając co takiego mogło się stać. W ten proceder nie włączył się Michał, cały czas leżąc uparcie na kanapie od czasu do czasu głośno wzdychając. W końcu przyjaciółki zauważyły, że mają jeszcze jedno zachowanie do rozgryzienia.

Mężczyzna bowiem zachowywał się inaczej niż zwykle od czasu kiedy przeszedł przez próg. Nie mówił za dużo. Od razu zarezerwował całą kanapę i z niej nie schodził. W dodatku co chwilę głośno wzdychał.

- Dobra, mów jak na spowiedzi. Co się dzieje? – Zapytała Gosia.

- Chciałbym, aby wszystko było jak kiedyś – powiedział poprzedzając wypowiedź głębokim westchnięciem. – Żebyśmy mogli normalnie rozmawiać i nie unikać siebie.

- Przecież wiesz, że dzisiaj to nie jest dlatego, że tu jesteś, prawda?

- Może i tak, ale masz taką pewność? A poza tym nie mówię tylko o dziś. A co będzie jak to wszystko się skończy? Jak będzie po premierze? To nie będzie wyglądało tak samo.

- No po tym co ostatnio powiedziałeś to na pewno nie… – dołączył się Gibon.

- I właśnie o to mi chodzi. Chciałbym, aby wróciło to co kiedyś… Kiedy mogliśmy spędzać razem całe dni i noce na śpiewaniu czy remoncie tego mieszkania. Teraz wydaje się to już bardzo odległe.

- Dlaczego tak myślisz? – Do rozmowy dołączył się Mateusz, który przez cały czas siedział pod ścianą.

Kim był Mateusz? Chłopakiem Gosi, który po raz pierwszy został zaproszony na spotkanie z przyjaciółmi. Nikt nie miał nic przeciwko. Ruda miała już przygotowane argumenty, że Krystian został dopuszczony do spotkania z nimi, a było o wiele mniej złych emocji pomiędzy Mateuszem, a jej przyjaciółmi niż to miało miejsce w przypadku byłego męża Basi. Nie musiała jednak ich używać. 

Na początku mężczyzna tylko przysłuchiwał się temu co ma do powiedzenia reszta. W zasadzie stał się niewidzialny. Nikt na niego nie zwracał uwagi. Aż do tego momentu.

- Bo po mojej stronie za dużo się dzieje tutaj, gdy jest w pobliżu – Michał dłonią wskazał swoje serce – a za mało po jej stronie. Dlatego chciałbym się odkochać. Żeby te wszystkie uczucia nie wchodziły nam w paradę.

- Basia to jest ta wasza przyjaciółka, której dzisiaj nie ma? – Mateusz zwrócił się do Gosi.

- Tak – potwierdziła dziewczyna.

- I to ta o której mi opowiadałaś?

- Mhm…

- To Michał, tak? – Zwrócił się do mężczyzny nie pamiętając jeszcze do końca jego imienia. – Ty wiesz, że Basia jest w tobie zakochana na zabój.

Michał parsknął śmiechem w odpowiedzi.

- Coś ci się chyba pomyliło, kolego… Chyba jej nigdy nie poznałeś i nie słyszałeś co ma do powiedzenia o naszej relacji.

- Masz rację, ale z opowiadań można wyciągnąć dosyć jednoznaczne wnioski.

- To jak wytłumaczysz to, że teraz spotyka się ze swoim byłym mężem?

- Z tego co słyszałem to Basia miała dość trudną relację z mężczyznami. I mogę tobie powiedzieć, że kocha cię tak mocno, że jest w stanie odłożyć na bok uczucia i cierpieć po cichu, aby tylko móc cię spotykać. Żebyś był jej przyjacielem, bo w jej odczuciu fakt, że wejdziecie w związek może oznaczać, że kiedyś się rozstaniecie i wtedy może cię już nigdy nie zobaczyć.

- A co z Krystianem? 

- Jego „zadaniem” jest, aby nie myśleć o tobie. 

- Świetnie… a kim ty w ogóle jesteś?

- Gosia mówiła, że jestem jej…

- To wiem. Czym się zajmujesz, że udzielasz mi takich rad. Też jesteś muzykiem jak my tutaj?

- Nie… jestem psychologiem.

Na jego słowa Michał natychmiast podniósł się z kanapy. Nie chciał żeby to wyglądało jakby był u niego na kozetce.

- No dobra, co więc twoim zdaniem powinienem teraz zrobić? – Zapytał Michał po chwili.

- Przekonać ją do tego, aby zaryzykowała…

- A jak ja mam to niby zrobić skoro unika tej rozmowy jak ognia?

- Na pewno nie tak jak ostatnio… – włączyła się do rozmowy Gosia. 

- Szczera rozmowa – odpowiedział psycholog. – Musisz wyłożyć kawę na ławę. Zapewnić ją, że jej obawy się nie spełnią.

- Będziesz miał okazję – powiedziała Gabrysia sprawdzając swój telefon. – Basia chce na chwilę wpaść. Napiszę jej, że jesteśmy wszyscy u Rudej to nie będzie musiała jeździć po mieście w tę i we wtę.

- Nie! – Michał natychmiast zerwał się z kanapy. – Ja muszę już iść.

- A co z twoją szczerą rozmową i próbą zdobycia Basi?

- Muszę się do tego odpowiednio przygotować… To jest jeden strzał, muszę być pewien, że będzie słuchać. Napiszę sobie jakąś mowę czy coś… Teraz nie jestem jeszcze gotowy…

Po chwili Michała już nie było.

Nie minęło wiele czasu jak pojawiła się Basia. Od razu widać, że wyglądała jakoś inaczej. Zniknęła rozwichrzona czupryna, a zastąpiły ją dwa ładnie zaplecione francuskie warkocze. Do tego sukienka i makijaż. Wszyscy co znali Basię trochę dłużej wiedzieli, że trzeba było ją zmuszać do ubrania czegoś innego niż jeansy. A makijaż zawsze był tylko taki zrobiony na szybko, żeby coś było widać, ale nie trzeba było siedzieć za długo przed lustrem. Tymczasem tutaj oko ładnie podkreślone, szminka na ustach. Tylko była trochę blada.

- Co to za okazja? – Przywitała Gosia przyjaciółkę od progu.

- Dzień medialny – odpowiedziała Basia. – Miałam nie wyglądać na zmęczoną…

- Musisz coś więcej nam o tym opowiedzieć.

- Dobrze, dobrze, ale nie po to tutaj przyszłam…

- To w takim razie co cię sprowadza w moje skromne progi?

- Jest Gabrysia? Bo mam sprawę do was obu…

- Pewnie, że jest. Tylko wyjdź w końcu z korytarza i chodź do pokoju. Od razu kogoś ci przedstawię…

Basia w końcu weszła do salonu, gdzie Gibon był pochłonięty rozmową z mężczyzną, którego kobieta nie znała. Buba przyjrzała mu się bardzo dokładnie. Chociaż siedział na kanapie od razu było widać, że jest wysoki. Ogolony na łyso, ale z gęstą brodą. Do tego okulary, które nadawały twarzy inteligentny wyraz. Wydawało się, że czuje się tutaj swobodnie, ale jego strój był bardzo formalny. Ciemne spodnie i podwinięta w rękawach koszula. Brakowało jedynie krawata. 

Po szybkim rozpoznaniu Basia od razu wiedziała kto to jest. Opowiadania Gosi były bardzo dokładne, aby móc się pomylić. Gdy dziewczyny weszły do pokoju pozostali przestali rozmawiać.

- Basiu, chciałabym abyś poznała… – zaczęła Gosia.

- Ależ ja doskonale wiem kto to jest - przerwała przyjaciółce Basia.

Mężczyzna wstał z kanapy, aby odpowiednio się przywitać z nowoprzybyłą.

- Pan musi być Gosi drugą połówką – powiedziała kobieta ściskając rękę mężczyźnie.

- Proszę mi mówić Mateusz…

- Ja jestem Basia, ale to już chyba wiesz… Muszę przyznać, że Gosia miała rację.

- W czym dokładnie?

- Masz genialny głos, taki radiowy. Czy śpiewasz może?

- Niestety nie – odpowiedział wybuchając śmiechem.

- A szkoda, bo już miałabym wybraną dla ciebie piosenkę.

- No dobra koniec tych uprzejmości – wtrąciła się Gabrysia. – Powiedz nam Basiu lepiej jak ci tam idzie… Wiadomo kiedy będzie premiera?

- Spokojnie kochana – dołączyła się Gosia. – Daj kobiecie usiąść. Chcesz wina?

- Jasne… – odpowiedziała Basia. – Chociaż coś uśmierzy skołatane nerwy. Spokojnie wiem gdzie są kieliszki sama się obsłużę – dodała Basia wstrzymując przyjaciółkę i wychodząc do kuchni.

- Muszą przyznać, że nie dziwię się Michałowi. Nie jeden straciłby głowę dla takiej kobiety – skomentował Mateusz korzystając z faktu, że dziewczyna wyszła.

- Czy mam być zazdrosna? – Gosia natychmiast znalazła się obok mężczyzny.

- Kochanie, nie masz powodów do obaw – Mateusz pocałował ją w policzek. – U mnie cały czas jesteś numerem jeden na liście.

- To powiedzcie kochani, jak długo jesteście już razem? – Basia wróciła do pokoju z kieliszkiem pełnym wina.

- Będą już trzy miesiące – powiedziała Ruda patrząc na swojego chłopaka.

- Dobra, dobra… – włączyła się Gabrysia. – Odpowiedz lepiej na moje wcześniejsze pytanie.

Basia po krótce opowiedziała jak przebiegają próby do Trudnego wyboru. Nie chciała jednak zdradzać za dużo szczegółów, aby nie odbierać przyjaciołom elementów zaskoczenia. Chociaż znali już większość utworów i czytali cały scenariusz to przedstawienie od tego czasu zmieniło się na tyle, że mogło ich jeszcze zaskoczyć.

- I mam nadzieję, że sobotni wieczór za dwa tygodnie macie wolny. – Zakończyła swoją wypowiedź artystka.

- Co jest w sobotę za dwa tygodnie? – Przyjaciółki zapytały niemal równocześnie.

- Trudny wybór w końcu ujrzy światło dzienne. Mamy premierę. – Basia wręczyła każdemu z nich po zaproszeniu.

- I to jest świetna wiadomość – odpowiedziała Gabrysia. – Moja kreacja już czeka…

- Mam nadzieję, że będziesz miała z kim zostawić dzieci, bo Mariusz oczywiście też jest zaproszony.

- Teściowe wrócą już z sanatorium, więc się o nic nie martw.

- Świetnie… Zostawię wam też zaproszenie dla Michała…

- Ale go dzisiaj tutaj nie będzie – powiedziała Gosia.

- Wiem, poprosił, abym zostawiła zaproszeniu u ciebie, a on je sobie kiedyś je odbierze…

- Czyli rozmawialiście?

- Nie, napisałam mu eskę czy jest w domu i mi to odpisał… Mogę załatwić mu jeszcze jedną wejściówkę jeżeli będzie chciał przyjść z kimś…

- Nie musisz się tym martwić, nie będzie…

- Dobra, a teraz przejdźmy do mniej przyjemnego tematu – Gabrysia usiadła bliżej Basi. – Powiedz mi co się stało…

- Dlaczego uważasz, że jest w ogóle o czym mówić?

- Bo nawet tona tej tapety nie zasłoni bladości twojej twarzy.

- Jestem po prostu zmęczona…

- Takie wymówki to ty możesz sprzedawać Mateuszowi, który cię nie zna, a nie mnie po ponad dziesięciu latach przyjaźni. Dajesz kawa na ławę…

- Po prostu miałam ostatnio ciężkie parę dni…

- Kontynuuj…

- Pokłóciłam się z rodzicami, pokłóciłam się z siostrą, pokłóciłam się z Krystianem… Jeżeli jeszcze kogoś dodam do tej listy to na premierze nie będzie nikogo z bliskich mi osób. Cała nadzieja w was…

- Na pewno cię nie zawiedziemy – odpowiedziała Ruda. – Możesz na nas liczyć. Zawsze…


Komentarze