Rozdział 17


 Basia poczuła, że brakowało jej takich spotkań. Ostatnim razem spotkali się w czwórkę chyba miesiąc wcześniej. A wtedy też nie miała za dużo czasu, bo pracowała nad ostatnimi poprawkami Trudnego wyboru. Stawili się wszyscy. Gosia była cała w skowronkach, bo jak się tłumaczyła, spotkała tego jedynego. Chciała go przyprowadzić, ale skoro dowiedziała się, że Basia będzie bez Krystiana nie mogła się wyłamać. Po Michale widać było, że jest wykończony. Na pewno brał jakieś dodatkowe zmiany. Tylko Gabrysia się nie zmieniła. Opowiadała właśnie jak to bliźniaki zaczęły raczkować i trudno ich upilnować.

- Tęskniłam za takimi spotkaniami – powiedziała nagle Basia. – Za rozmowami o wszystkim…

- Już myśleliśmy, że wymieniłaś nas innych przyjaciół – odpowiedziała Gosia.

- Mówisz o teatrze? Faktycznie spotykaliśmy się niemal non stop, ale rozmowy były tylko o jednym. I to był bardzo intensywny czas. Ale musical jest już w całości gotowy, obsada dobrana. Teraz zostały tylko próby i jedziemy z premierą.

- Czyli z górki? – Zapytał Gibon.

- Nie będę musiała pracować już w domu. Wiecie jak Trudny wybór zmienił się od czasu, kiedy go ostatnio czytaliście? Jedne piosenki są nowe, inne przeredagowane, jeszcze inne mają dodatkowe zwrotki…

- Aż chciałabym to wszystko zobaczyć – powiedziała Gosia nie mogąc ukryć ekscytacji.

- Musisz poczekać do premiery…

- Teraz ci się marketing włączył? Może jednak zdradzisz nam cokolwiek?

- Mogę opowiedzieć wam trochę o castingu…

- Dawaj, powiedz kto będzie mnie grał – Gosia powtórzyła te same słowa co Gabrysia dzień wcześniej.

- Poczekaj daj mi się zastanowić… Studentka trzeciego roku. Dykcja niesamowita. Wszystko da się zrozumieć chociaż jej piosenki czasami mają niezłą prędkość.

- Jak śpiewałam to po raz pierwszy to myślałam, że język mi się zaraz poplącze…

- Wiedziałam, że dasz sobie z tym radę.

- Wróćmy do tej studentki co mnie gra…

- Świetnie tańczy, ale akurat wszystkie kandydatki do tej roli tańczyły dobrze. Wybraliśmy tę która miała największe doświadczenie na scenie.

Przyjaciółki po kolei pytały, jak wyglądają aktorzy wcielający się w poszczególne role. Jedyną osobą, która się nie odzywała był Michał. Sprawiał trochę wrażenie jakby nie do końca chciał tutaj być. Nie musiał jednak sam pytać jak będzie wyglądał odtwórca roli Błażeja. Wyręczyły go w tym przyjaciółki. Basia opowiedziała im o wrażeniach z castingu i o tym jak Patryk wycofał się z udziału w Trudnym wyborze.

- I wyszło na to, że rolę dostał Bernard, który miał najlepszy głos, ale podczas przesłuchania praktycznie wyznawał mi miłość i pożerał mnie wzrokiem. Dzięki Bogu, że światła były przyciemnione i nie widział jaki był ze mnie burak.

- Dziwne, że nie skończyliście razem w łóżku – Michał po raz pierwszy zabrał głos w dyskusji.

- Michał! – Skarciły go jednocześnie Gosia z Gibonem.

- O co wam chodzi? Przecież ostatni mężczyzna, który powiedział, że ją kocha teraz z nią mieszka. A ten student był bardziej romantyczny niż ten goguś.

- To jest coś innego… – powiedziała Gabrysia. – Musi być przecież jeszcze jakieś uczucie z drugiej strony.

Basia była zaskoczona nagłym atakiem Michała na jej osobę. Było to na tyle szokujące, że nawet nie wpadło jej do głowy to, aby się bronić. Zastępowały ją w tym jej przyjaciółki.

- Michał co się z tobą dzieje? – Basia w końcu odzyskała głos. – Dlaczego mnie atakujesz?

- Bo cię kocham, wariatko. I myślę cały czas, dlaczego ja zostałem wypchnięty na korytarz, a Krystian z Tobą zamieszkał.

- Spaliście ze sobą?! – Wykrzyknęła zszokowana Ruda.

- W końcu ktoś powiedział to na głos – powiedział Michał – i nie muszę tego ukrywać.

- Prosiłam Cię… – Basię było stać tyko na takie słowa.

- Prosiłaś? Oświadczyłaś, że to był błąd i koniec. Zaakceptuj to. Wiesz co ci powiem? Zrobiliśmy to razem i razem powinniśmy podjąć tę decyzję.

- Czy moglibyśmy…? – Basia ruchem głowy wskazała, że chciałaby porozmawiać na osobności. Skoro do tego już doszło to nie musieli prać brudów przy świadkach.

- Teraz chcesz ze mną rozmawiać na osobności? – Michał zachowywał się jakby był w transie. – Miałaś już na to szansę, nie pamiętasz? I co zrobiłaś? Kazałaś mi wyjść. W ogóle nie podjęłaś tego tematu. To teraz będziemy rozmawiali przy świadkach.

Mężczyzna ruchem ręki pokazał Gosi i Gabrysi, które chciały po cichu opuścić pomieszczenia, aby zostały na swoich miejscach. Basia czuła, że napływają jej łzy do oczu. Czy spodziewała się takiej reakcji? Miała nadzieję, że do niej nie dojdzie, ale dobrze widziała co się dzieje z Michałem. Był tykającą bombą, a swoimi działaniami opóźniała tylko moment wybuchu. W głębi ducha łudziła się, że to nastąpi po premierze. Kiedy nie będzie już tak przemęczona i pod wpływem takiego stresu. Będzie mogła wymyślić co mu powiedzieć. Jasno przedstawić, dlaczego zrobiła to, co zrobiła.

- Możesz mi wytłumaczyć swoje zachowanie? – Michał kontynuował swój wywód.

- Byłam pijana…

- Ja też i to cię nie tłumaczy. To ty zaprosiłaś mnie do pokoju.

- Miałeś mi tylko pomóc odpiąć sukienkę.

- Robi się gorąco – powiedziała Gosia do Gabrysi dolewając sobie wina.

- To teraz to moja wina?! – Michał kontynuował nie zwracając uwagi na pozostałe przyjaciółki.

- Pocałowałaś mnie…

- A ty oddałaś pocałunek! Gdybyś powiedziała stop przestałbym, ale milczałaś.

- Nie miałam siły z tym walczyć…

- Ze mną?

- Nie, z… – Basia przez chwilę zastanawiała się co powiedzieć – czymś innym. To był głupi wybryk po pijaku. To nie powinno się wydarzyć. Wiele razy robiliśmy coś głupiego po kilku piwach i wtedy nie robiłeś takiego rabanu. Co to dla ciebie przespać się z jedną dziewczyną więcej?

- Dla mnie to było coś więcej, ale widzę, że dla ciebie bez różnicy kto przy tobie zasypia. Nie ten to inny – w głosie Michała słychać było urazę. - Nie uważasz, że to wszystko mogłoby się inaczej skończyć?

- Pewnie, mogłabym być w ciąży. I co byś wtedy zrobił?

- Wychowałbym z tobą dziecko. Za kogo ty mnie uważasz? Przecież nie odwróciłbym się na pięcie. Znamy się długo i powinnaś mnie znać na tyle, aby to wiedzieć. Nie mogłaś mi tego powiedzieć wtedy w tamtym hotelowym pokoju?

- To było jedyne wyjście, aby nie nadszarpnąć naszej przyjaźni…

- I jak nam idzie? Coś chyba nie po twojej myśli. Uważasz, że niedopowiedzenia tylko utrwalą naszą przyjaźń? To coś ci się chyba pomyliło.

- Nasz związek, bo chyba o to ci chodzi, nie przetrwałby. W twojej głowie może to tak wygląda, ale tak nie będzie. Za pół roku maksymalnie stwierdzimy, że to nie zdaje egzaminu. Będą wielkie kłótnie i nasz związek zakończy się z hukiem nim się na dobre zacznie.

- Nagle stałaś się specjalistką od związków?

- Nie, wszystkie moje związki kończą się w ten sposób. Mam niezwykłą przypadłość jaką jest odpychanie od siebie mężczyzn. Skończyłby się związek, skończyłaby się przyjaźń. Za dużo urazy byłoby między nami.

- Skoro tak uważasz… Nie da się już cofnąć tego co się stało. Wytłumacz mi tylko dlaczego Krystian po jednym „kocham cię” wraca do łask, a ja ląduję na korytarzu? Dlaczego bardziej cenisz relacje z nim niż ze mną? Dlaczego ja od ciebie mogę wyciągnąć coś tylko jak przycisnę cię kolanem do podłoża, a Krystian wystarczy, że powie jedno zdanie, a ty przyjmujesz go z rozpostartymi ramionami i nie tylko. Bo z tego co widzę to nasza przyjaźń właśnie posypała się na kawałki.

Basia stała nie wiedząc co powiedzieć. Przecież to wszystko było nie tak. Michał źle to widzi. To on jest dla niej ważniejszy niż jakiś tam Krystian. Wolała jednak odłożyć na bok swoje uczucia, aby nadal był jej przyjacielem, byleby mogła go częściej widzieć niż aby był jej kolejnym byłym chłopakiem. Ale jak miała mu to powiedzieć? Teraz wydawało się, że wszystko przepadło. Może nie trzeba było łapać tego przeklętego wianka, wtedy nic by się nie wydarzyło i teraz nie musieliby prowadzić tej rozmowy. Może mogłaby położyć się spać w tej przeklętej sukience, skoro nie mogła jej zdjąć, Michał nie wszedłby do jej pokoju i nie musiałaby myśleć jak ratować ich relację? Dziewczynie zaczęły napływać łzy do oczu. Nie chcąc, aby mężczyzna to zobaczył odwróciła się na pięcie i wyszła z pomieszczenia.

- Jasne wyjdź! – Usłyszała za sobą krzyk Michała. – Zrób to co umiesz robić najlepiej! Wycofaj się!

Gdy zamknęły się za dziewczyną drzwi Gosia z Gabrysią postanowiły interweniować. Nie mogły pozwolić, aby przez za dużą ilość alkoholu miała się rozwalić ich przyjaźń. Niemalże bez słów doszły do tych samych wniosków. Gibon wyszła za Basią, a Ruda zajęła się Michałem.

- „Kocham cię wariatko”, aleś ty jesteś romantyczny – powiedziała wyrywając z zamyślenia przyjaciela.

- Nie chcę o tym gadać… – powiedział zrezygnowanym głosem.

- Teraz? Przed chwilą byłeś innego zdania. To idźmy dalej tym torem.

- Uważasz, że źle zrobiłem?

- W jakim sensie?

- Że zmusiłem Basię do tej rozmowy.

- Może nie tyle, że źle, co w zły sposób. Buba przyciśnięta zazwyczaj się chowa. Jestem pełna podziwu, że tak długo brała udział w dyskusji…

- I co mi z tego wyszło? Może nie powinienem w ogóle tego zaczynać?

- Masz rację, ale nie mówię tutaj tylko o rozmowie.

- A o czym?

- Nie uważasz, że w jakiś sposób wykorzystałeś Basię?

- Że co?

- No jej… niedyspozycję. Dopiero co zaczynała wychodzić ze swojej skorupy a ty tutaj ciach i jeszcze oczekujesz od niej pełnego zaangażowania.

- Uważasz, że ta cała sytuacja to moja wina?

- A to nie ty ją pocałowałeś jako pierwszy? Tak chyba słyszałam…

- No ja, ale to ona zaprosiła mnie do pokoju.

- Ale chyba nie po to, abyś się z nią przespał?

- Praktycznie chciała żebym ją rozebrał.

- Chyba nie o to tu chodziło.

- No dobra, żebym rozpiął jej zamek od sukienki.

- O… i to jest różnica. A ty postanowiłeś to wykorzystać – głos Gosi był cały czas spokojny co działało Michałowi na nerwy.

- A ty nagle stałaś się jej adwokatem? Nie było cię tam i nie wiesz co zaszło.

- Nie twierdzę, że byłam. Chcę ci tylko rzucić trochę światła na drugą stronę tej sytuacji. A teraz wybacz, ale bliźniaki się chyba obudziły. Gibon wyszedł, więc pójdę sprawdzić co się dzieje. Pomyśl o tym co ci powiedziałam i zobaczymy czy nadal będziesz taki pewny, że tylko Basia jest winna tego jak teraz wyglądają wasze relacje.

Ruda wyszła z pomieszczenia. Gdy wróciła Michała już nie było.

Tymczasem Gabrysi udało się dogonić Basię.

- Ucieczka nie jest zawsze najlepszym wyjściem – powiedział Gibon, gdy przyjaciółka była w zasięgu głosu. – Czasem trzeba wypić piwo, które się nawarzyło.

Basia zatrzymała się i odwróciła się ukazując zapłakaną twarz.

- Ty też będziesz przeciwko mnie? – Zapytała.

- Nie po to za tobą wyszłam – odpowiedziała Gabrysia delikatnie zbita z tropu stanem emocjonalnym w jakim zastała przyjaciółkę.

- To po co? Prawić mi kazania? Każesz mi tam wrócić?

- Nie mogę ci niczego kazać… Jesteś dorosła i tak zrobisz, jak chcesz. Zamierzałam ci tylko pomóc uratować tę przyjaźń. Przecież znacie się od dziecka. Takie coś nie może wszystkiego zniszczyć.

- To co mi doradzisz? Spełnić prośbę Michała i wejść w związek bez przyszłości.

- Po prostu na spokojnie mu wytłumacz, dlaczego nie chcesz. On na pewno zrozumie. Jeżeli nie od razu to na pewno za jakiś czas to sobie wszystko ułoży. Przecież nie można kogoś zmusić do kochania. Powiedz, że nie odwzajemniasz jego uczucia i tyle.

Na te słowa twarz Basi pokryła się rumieńcem. Starała się to ukryć udając, że szuka chusteczki w torebce. Ta reakcja jednak nie umknęła spostrzegawczej przyjaciółce. Od razu zauważyła co się wydarzyło i co to może oznaczać. Jednak tego nie skomentowała.

Buba zaczęła się wykręcać, że ma dużo pracy i musi wracać do domu. Przyrzekła na odchodne, że postara się porozmawiać z Michałem na spokojnie, chociaż w duchu uważała, że do takiej rozmowy raczej nie dojedzie. Po tym co zobaczyła i czego doświadczyła od swojego przyjaciela wątpiła czy on w ogóle będzie chciał na nią spojrzeć i czy ona wytrzymałaby całą rozmowę bez wybuchu płaczu jak teraz.

 Gabrysia wróciła do domu. Zastała tam jedynie Gosię, która wyraźnie nie radziła sobie z bliźniakami, które nie do końca ubrane rozchodziły jej się w dwie zupełnie inne strony. Z ulgą powitała powrót matki uroczych maluchów.

- I czego się dowiedziałaś? – Zapytała Ruda, gdy sytuacja z dziećmi była opanowana.

- On kocha ją i naciska na związek zbyt mocno, a ona kocha jego i boi się w to wejść przeświadczona o tym, że ich związek i tak nie przetrwa.

- Czyli czeka nas jeszcze długa droga…


Komentarze