Rozdział 16


 Basia weszła do teatru dobrej myśli. Przesłuchania odbyły się dwa dni temu. Za obopólną zgodą dali sobie trochę czasu na przemyślenia. Emocje zdążyły opaść i każdy był wypoczęty co miało sprawić, że wybiorą najlepszych kandydatów. Salę prób szybko zapełnili członkowie komisji. Oprócz normalnego wyposażenia pojawiła się także tablica, którą obsługiwać miał Gracjan.

- Skoro jesteśmy już wszyscy to możemy zaczynać – powiedziała dyrektor Makowiak zamykając drzwi do pomieszczenia.

- Od jakiej roli zaczynamy? – Zapytał Marcin przeglądając notatki.

- Pani reżyser? – Dyrektor zwrócił się do Basi czekając na jej decyzję.

- To może zacznijmy od naszego rodzynka. Rola Błażeja.

Gracjan powiesił na tablicy zdjęcia pięciu mężczyzn, którzy pojawili się na castingu. Pod każdym pojawiło się jego imię i nazwisko oraz uwagi, które zgłaszali członkowie komisji. Na samym początku dwóch z nich zostało odrzuconych ze względu na brak poczucia rytmu. Zostało trzech Patryk, który zaskoczył Basię poprawną interpretacją utworu, Mateusz – który według Macieja najlepiej poradził sobie z tańcem oraz Bernard – „ulubieniec” autorki musicalu.

- Głosujemy - zarządził dyrektor.

- Patryk – powiedziała Basia.

- Mateusz – zagłosował Maciej.

- Bernard – wypowiedział się Marcin.

- Bernard – dopowiedział dyrektor.

- Patryk – dorzucił Gracjan i dodał – nie mamy zgodności.

- Dlaczego Mateusz? – Basia przejęła kontrolę nad dyskusją.

- Bo świetnie tańczy – odpowiedział choreograf. – Ma poczucie rytmu, nieźle śpiewał i ma warunki do tego, aby tańczyć w parze. Jest wysoki i bez problemu podniesie partnerkę, nie ważne jaką mu dobierzemy.

- Patryk też jest wysoki i dobrze śpiewa. A poza tym jego interpretacja utworu była najlepsza – dołączył się Gracjan.

- Ale nie miał takiego poczucia rytmu jak Mateusz…

- A co z Basi wielbicielem? – Zapytał kierownik muzyczny. – Muszę powiedzieć, że głos miał najlepszy z tej trójki.

- Z tańcem już nie do końca – dodał Gracjan.

- A z interpretacją to już kompletnie leżał – dołączyła Basia.

- Nie podobało ci się jak śpiewał do ciebie? – Zapytał Maciej uśmiechając się znacząco.

- Wyobraź sobie, że nie. Wiesz jakie to dziwne uczucie? Nie wiedziałam, jak mam zareagować… Uśmiechnąć się, odwrócić wzrok, przerwać mu? Wszystko wydawało się niestosowne.

- Jeżeli będziemy kategoryzować naszych kandydatów pod względem trzech rzeczy: tańca, śpiewu i interpretacji to mamy zgryz. – Kacper dołączył się do dyskusji. – W tańcu najlepszy był Mateusz, chyba się wszyscy z tym zgodzimy? Bernard ma najlepszy głos, a Patryk najlepiej zinterpretował utwór. Pytanie czym będziemy się sugerować przy wyborze?

Przez kolejne pół godziny nie mogli wybrać odpowiedniego kandydata. Każdy upierał się przy swoim wyborze. W sytuacji kompletnego impasu postanowili przejść do kolejnej roli. Może z nią będzie łatwej.

Wybór padł na Maję. Do tej roli zgłosiło się najmniej chętnych, bo tylko dwie dziewczyny. Wybór wydawał się, więc prosty. Jednak wcale tak nie było. Dyrektor, Basia i Marcin uważali, że należy wybrać trochę bardziej doświadczoną w pracy na scenie Matyldę. Natomiast Maciej i Gracjan obstawiali lepiej tańczącą Alicję. Zdanie swoje popierali tym, że w tej roli akurat aktorka musi lepiej tańczyć niż śpiewać. Piosenki ma proste, a choreografia jest bardziej wymagająca. To zdanie oczywiście spotkało się z protestem ze strony reszty komisji. Twierdzili, że nie można lekceważyć piosenek, które wydają się proste. Przy kolejnym zastoju z wyborem przeszli do kolejnej roli – Zosi.

Siedem dziewczyn, które lepiej lub gorzej radziły sobie z rapowaniem. Tutaj Maciej nie miał żadnych zastrzeżeń do tańca. Każda dała z siebie wszystko i każdą z nich choreograf widział pod tym względem w przedstawieniu. Nikt inny nie potrafił również wybrać jednej dziewczyny. Kolejny impas. Basia zaczynała obawiać się o swoje przedstawienie. Czy trzeba będzie zorganizować kolejne przesłuchanie? Wtedy na pewno nie zdążą wystawić Trudnego wyboru jeszcze w tym sezonie. W przyszłym tygodniu miały zacząć się próby. A tymczasem mieli dwie Maje, trzech Błażejów i siedem Zoś. Nie chciała myśleć co będzie z rolą Marii, do której zgłosiło się, aż dwanaście dziewczyn.

Po pierwszym głosowaniu do roli wysunęły się dwie kandydatki – Wiktoria i Vanessa. Obie dziewczyny zachwyciły komisję swoimi głosami. Każda z nich wywołała u nich gęsią skórkę i podołała podczas tańca. Vanessa potrafiła grać na pianinie, natomiast Wiktoria miała na swoim koncie parę małych rólek na deskach różnych teatrów. Część komisji uważało, że doświadczenie, jeżeli można w ogóle o czymś takim mówić chcąc zakontraktować studentkę, będzie bardzo pomocne przy graniu głównej roli. Basia natomiast upierała się, że Maria musi umieć grać na pianinie. Lepiej będzie wyglądać, gdy aktorka będzie sama grała na scenie. Będzie to bardziej naturalne. Osoba, która nie umie grać będzie się skupiała na tym, aby nie było tego widać na scenie, podczas, gdy Vanessa mogłaby się skupić na śpiewaniu i oddawaniu odpowiednich emocji.

- To może przejdziemy do ostatniej roli do obsadzenia – powiedział Gracjan zrezygnowany.

- Zgadzam się – powiedział Marcin – musimy w końcu ruszyć z miejsca.

Na tablicy pojawiły się zdjęcia kobiet startujących do roli wychowawczyni Domu Dziecka.

- Głosuję za Marceliną Księżnik – powiedział dyrektor.

- Marcelina Księżnik – zagłosowała Basia.

- Marcelina – dodał Maciej.

- Ja tak samo – dołączył się Marcin.

- Proszę Państwo mamy pierwszą obsadzoną rolę – powiedział Gracjan. – Jednogłośnie do roli wychowawczyni została wybrana Marcelina Księżnik.

- To mamy jakiś krok do przodu. – podsumował dyrektor. – Dalej to będzie już z górki. Proponuję przewietrzyć głowy i wracamy za piętnaście minut.

Po tych słowach opuścił pomieszczenie. Basia została sama w sali. Ktoś musiał przejąć dowodzenie nad tym wyborem, a kto inny niż najważniejsza osoba, skoro tak nazwali ją już inni członkowie komisji. Jeżeli to dalej miało tak iść to nie skończą wyboru do wieczora. A nie była nawet pewna czy tydzień by im wystarczył. Podczas, gdy większość komisji wyszła na dwór ona postanowiła przejść się na scenę. O tej godzinie nikogo tam nie było. Chciała poczuć tę atmosferę. Może to pomoże jej dokonać wyboru. Widziała już plany jak miała wyglądać scenografia i teraz starała się wyobrazić ją na scenie. Chciała porównać każdą możliwą obsadę jakby prezentowała się na scenie. Przymknęła oczy i zaczęła wyobrażać sobie kolejne sceny. Zanim skończyła się przerwa miała już gotowy plan.

Wrócili do sali z nowym zapałem. Każdy miał nowe pomysły jak pokonać problem z dobraniem obsady. Jak wszyscy wrócili na swoje miejsce Basia przejęła dowodzenie.

- Przemyślałam główną rolę. Czy nie uważacie, że w innych warunkach obie dziewczyny dostałyby tę rolę i grałyby ją na zmianę?

- Pewnie tak – powiedział Maciej.

- Ale pani Basiu ustaliliśmy, że… – zaczął dyrektor.

- Ja nie proszę o to, aby zatrudnić je do tej samej roli. – Basia przerwała dyrektorowi. – A co, gdyby jedna z nich grałaby inną rolę?

Na sali zrobiło się cicho. Każdy rozważał jej propozycję. Nie napotykając na słowa krytyki Basia kontynuowała swoją wypowiedź.

- Jeżeli weźmiemy cztery kandydatki, które mamy do roli Marii i Mai… – dziewczyna na tablicy napisała imiona kandydatek – i gdybym kazała teraz wam zagłosować na dwie osoby to na kogo byście zagłosowali?

- Vanessa i Wiktoria – odpowiedział niemal natychmiast Maciej.

- Tak samo – dodał Gracjan.

Pozostali członkowie komisji byli zgodni. Propozycja Basi przeszła jednogłośnie. Pozostało jedynie przydzielić role odpowiednim kandydatkom. Tym razem nie było zbyt dużych protestów, aby to Vanessa zagrała główną rolę. Przemawiał za nią fakt, że grała na fortepianie. Tym sposobem do obsadzenia zostały jeszcze dwie role.

Po długich rozmowach rolę Zosi przyznali studentce, która miała największe doświadczenie sceniczne i najlepszą dykcję ze wszystkich kandydatek – Biance. Gdy chcieli zająć się rolą Błażeja obrady przerwała im pani Marzenka, która twierdziła, że ma im do przekazania bardzo ważną sprawę, która nie może dłużej czekać. Okazało się, że przyszedł Basi najlepszy kandydat do roli Błażeja i oznajmił, że chce wycofać swoją kandydaturę do głównej męskiej roli.

- A co takiego się stało, że zdecydował się na taki ruch? – Zapytał dyrektor teatru wyraźnie zdziwiony takim zachowaniem studenta. Od razu było widać, że spotkał się z takim zachowaniem po raz pierwszy, odkąd objął fotel dyrektora. – Przecież jeszcze dwa dni temu był na przesłuchaniu?

- Mówił coś, że wyjeżdża zagranicę – powiedziała kasjerka. – To wyszło dosyć niespodziewanie i chciał w związku z tym zachować się w porządku i poinformować nas o tym.

- Dobre i to…

Pani Marzenka wróciła na swoje stanowisko pracy, a komisja zarządziła ponowne głosowanie do roli Błażeja. W tych okolicznościach mieli tylko dwóch kandydatów: Mateusza i Bernarda. Maciej nadal był za Mateuszem. Również dyrektor i kierownik muzyczny nie zmienili zdania, że to Bernard powinien zagrać główną męską rolę w tym przedstawieniu. Swoje decyzje musieli zmienić jedynie Basia i jej asystent. Gracjan wybrał Bernarda. Basia przez moment próbowała dopasować któregokolwiek z panów do wybranej obsady. I chociaż nie chciała wybierać swojego „wielbiciela” to właśnie on bardziej pasował jej do roli Błażeja. W szczególności głosowo.

Po zakończonym głosowaniu Bernard miał przewagę 4:1 nad Mateuszem. Po krótkich namowach udało się przekonać Macieja i mogli uznać, że mają już ustaloną obsadę. Zgodnie z polityką teatru Gracjan miał zadzwonić osobiście do każdego z piątki wybranków i przekazać im informację osobiście. Następnego dnia ta informacja miała pojawić się na stronie internetowej.

Zanim wszyscy się rozeszli poczekali, aż Gracjan wykona pierwszy telefon do Wiktorii. Nie wiadomo było czy dziewczyna przyjmie inną rolę niż tę, do której startowała. Jeśli nie to musieliby wrócić do obrad.

- Dzień dobry nazywam się Gracjan Kolenda i dzwonię z teatru w sprawie przesłuchania do Trudnego wyboru. – Młody mężczyzna zaczął rozmowę telefoniczną, a reszta komisji wręcz spijała z jego ust każde słowo. – Czy rozmawiam z panią Wiktorią Mazurek?

Gracjan po krótce wytłumaczył dziewczynie, że niestety, ale nie dostała głównej roli, ale mają dla niej inną propozycję. Ta rozmowa wydawało się, że trwa bardzo długo. Gdy Basia była przekonana, że dziewczyna odrzuci propozycję urażona tym, że nie dostała głównej roli, Gracjan zakończył rozmowę.

- Uważam, że możemy zakończyć nasze obradowania – powiedział radosnym głosem. – Wiktoria zgodziła się na naszą propozycję. Zostały mi tylko cztery telefony, ale to będzie już tylko sama przyjemność.

Basia wróciła do domu bardzo zmęczona. Dochodziła już godzina siedemnasta. Krystiana jeszcze nie było, więc dziewczyna zadzwoniła do Gibona, aby podzielić się wrażeniami z dziś. Przyjaciółka odebrała niemal od razu. Oczywiście jej paczka wiedziała, że była w trakcie castingów i również byli ciekawi tego co się na nich działo.

- I jak tam, kto mnie gra? – To były pierwsze słowa Gabrysi.

- Ktoś odpowiedni – odpowiedziała Basia. – Ma trochę doświadczenia na scenie i niezły wokal. Będziesz zadowolona.

- Wygląda jak ja?

- To byłoby dziwne, nie uważasz?

- Może trochę…

- Nawet bardzo. Wiesz, ile osób pojawiło się na castingu? Nie spodziewałam się takiego odzewu…, ale przez to mieliśmy niemały ból głowy z wyborem dobrej obsady.

- Za mało dobrych kandydatów?

- Za dużo… kłopot urodzaju. Miałam perfekcyjnego kandydata na Błażeja. Śpiewał dobrze i świetnie zinterpretował utwór. Przypominał mi głosem trochę Michała. A właśnie słyszałaś może co tam u niego? Dawno się nie odzywał, a na naszych spotkaniach też go ostatnio nie było.

- U niego wszystko w porządku. Jest ostatnio bardzo zapracowany. – Głos Gibona trochę się zmienił, ale Basia nie mogła wyczuć z jakiego powodu. – Powiedz lepiej co z tym twoim kandydatem.

- Wycofał się… Może przyjdziecie do mnie jutro to wszystko wam opowiem. Obsada będzie już oficjalna, więc będę mogła mówić już więcej. Załatwisz resztę?

- Mam inny pomysł. Spotkamy się u mnie. Ja załatwię wszystko tylko przyjdź bez swojego kochasia.

- Krystiana? To o niego tu chodzi?

- Godzina ta co zawsze? – Gabrysia zignorowała pytanie.

- Tak. Będę na czas


Komentarze