Rozdział 15
Wydawało jej się, że była
bardziej zdenerwowana od tych wszystkich młodych ludzi, którzy przyszli do
Teatru. Większość z nich pewnie miała większe doświadczenie z castingów niż ona.
Dla niej był to pierwszy raz i w dodatku to ona miała oceniać innych. Przez
całą noc zastanawiała się jak ma to zrobić. Czym powinna się kierować? Na co
powinna zwrócić uwagę? A co, jeśli wszyscy będą jej się podobali? Jak ma
dokonać wyboru? Stąd też pojawiło się zdenerwowanie. W żołądku jej się
przewracało, a nogi drżały w kolanach.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze – wyszeptał Gracjan
siadając obok niej.
Basia uśmiechnęła się niepewnie. W
skład komisji wchodziło pięć osób: dyrektor Teatru, Maciej – choreograf,
kierownik muzyczny, Gracjan i ona. Na pianinie przygrywać miał Grzegorz, który
na tym instrumencie grał w orkiestrze. Basia miała nawet taki pomysł, aby to
ona mogła przygrywać uczestnikom castingu. Przynajmniej zajęłaby myśli czymś
innym niż ocenianiem innych. Spotkało się to jednak ze zdecydowaną odmową ze
strony reszty komisji. Uważali, że najważniejsza osoba jaką jest reżyser
spektaklu, nie może siedzieć w cieniu.
Dlatego Basia zajęła miejsce na
środku pomiędzy dyrektorem a Gracjanem. Przesłuchania odbywały się na scenie, a
komisja zajęła miejsca na widowni. Dziewczyna dostała plik zgłoszeń
zawierających zdjęcie artysty, który przystępował do castingu oraz jego
muzyczne CV.
Dziś szukali osób do ról Błażeja,
Mai, Marii, Zosi oraz wychowawczyni Domu Dziecka. Reszta wykonawców została
wybrana spośród artystów na stałe związanych z Teatrem, a przesłuchania do roli
Aniołka miały się odbyć w przyszłym tygodniu.
Z racji, że nie wiedzieli jakiego
mogą się spodziewać zainteresowania ze strony publiczności postanowili, że do
każdej roli wybiorą tylko jedną osobę. Musieli bowiem zakładać, że musical,
który nie jest nikomu znany nie zostanie przyjęty z takim samym entuzjazmem jak
pozostałe tytuły i będą musieli szybko zdjąć go z afisza. Walka o rolę miała
być tym bardziej zacięta.
Rozwieszenie ogłoszeń o castingu
na Uniwersytecie Muzycznym przyniosło oczekiwany skutek. Pojawiło się wiele
młodych ludzi. Przesłuchania miały się składać z dwóch etapów. Z racji, że w Trudnym wyborze mocno postawiono na
taniec, aktorzy ubiegający się o rolę musieli udowodnić, że radzą sobie również
i w tej dziedzinie. Na początku miało odbyć się przesłuchanie wokalne, a gdy
wszyscy skończą śpiewać, wtedy Maciej miał nauczyć zebranych fragmentu
hip-hopu.
- Wszyscy gotowi? – Zapytał dyrektor Makowiak. – Możemy
zaczynać?
Wszyscy pokiwali głową, a Gracjan
na szybko przekazał Basi ostatnie wskazówki.
- Nawet jak występ Ci się spodoba to nie dawaj znać
przesłuchiwanemu, że tobie się podobało.
Nie wiesz czy za chwilę nie przyjdzie ktoś kto będzie lepiej śpiewać lub
czy przesłuchiwany poradzi sobie tak samo dobrze podczas tańca. Po prostu
podziękuj za występ i poproś następnego. Pamiętaj, że oceniamy całość i taniec
i śpiew. Najlepiej jak będziesz zapisywać sobie wszystkie uwagi przy danym
przesłuchiwanym. To ci pomoże przy wyborze.
- Panie Gracjanie, jeśli Pan już skończył to proszę zawołać
pierwszą osobę – powiedział dyrektor. – Niech już dłużej nie czekają.
Zaczęło się. Pierwsza kandydatka
wyglądała na doświadczoną. Pewnie startuje do roli wychowawczyni. Basia nie
myliła się i już po chwili Grzegorz grał dobrze jej znaną piosenkę Ona dzieckiem nie jest już.
Jeszcze miesiąc temu w ogóle nie
przyszłoby jej do głowy, że ktoś mógłby śpiewać jej piosenki. A tu tymczasem
czekało wielu ludzi, żeby to zrobić. Interpretacje były różne i Basia nie mogła
powiedzieć, że jakaś jej się bardzo nie podobała. Była inna i na swój sposób
interesująca. Dziewczyny, które startowały do roli Zosi śpiewały Przyjacielski rap zupełnie inaczej niż Gosia.
Może śpiewały trochę szybciej, a może miały lepszy flow. Basi podobały się te
wersje nic nie ujmując swojej przyjaciółce. W głowie zaczynała sobie układać,
kto powinien być obsadzony w jakiej roli. Gracjan, gdy tylko zobaczył co ona
robi od razu napomniał ją, aby jeszcze tego nie robiła, bo nie widziała jeszcze
tańca.
Kandydatki do głównej roli były
niesamowite. Basia widziała potencjał w każdej z nich. W ogłoszeniu castingu
napisali, że Maria gra na fortepianie i będzie miłym dodatkiem jak aktorka,
która będzie ją grać też będzie posiadać tę umiejętność. Mimo iż większość
dziewczyn startujących do tej roli miało niesamowite głosy Basia żałowała, że
żadna z nich nie gra na fortepianie. Piosenka Już w dorosłe życie będę iść, którą Maria śpiewa, gdy żegna się z
domem dziecka prawie za każdym razem sprawiała, że Basia musiała chować łzy, a Pod ulicami tego miasta, która zaczynała
musical była przyjemna dla ucha.
Gdy kobieta zaczynała obmyślać,
jak zrobią przedstawienie, gdy główna aktorka nie będzie grała na instrumencie
do sali weszła młodziutka dziewczyna. Od razu było widać, że była dużo młodsza
od reszty uczestników. Większość z nich była na czwartym lub piątym roku
studiów i miała już za sobą występy na scenie. Basia zerknęła szybko na CV
obecnie przesłuchiwanej dziewczyny. Ona dopiero rozpoczęła pierwszy rok
studiów.
- Jak masz na imię i do jakiej roli startujesz? – Zapytał
Maciej.
- Mam na imię Vanessa i startuję do roli Marii –
odpowiedziała dziewczyna.
- Zaczynaj, jak będziesz gotowa.
Vanessa po krótkiej konsultacji z
Grzegorzem zaczęła swoje przesłuchanie. Członkowie komisji jak przy każdym
przesłuchiwanym zaczęli na szybko śledzić jakie dokonania muzyczne dziewczyna
miała na swoim koncie. Basia zdążyła przeczytać tylko, że Vanessa chodziła do
szkoły muzycznej. Dziewczyna zaczęła swoje przesłuchanie od drugiej piosenki,
czyli pożegnania z domem dziecka. W dodatku od pierwszych dźwięków miała w
głosie tyle żalu i smutku, że wszyscy podnieśli głowy. Jej wokal był też bardzo
silny, aż nie chciało się wierzyć, że mieści się w takim małym ciele. Basia
była urzeczona. Nie miała żadnych uwag chociaż jej wykonanie różniło się
znacznie w niektórych miejscach od tego co sobie wyobrażała pisząc ten utwór.
Przy drugiej piosence Grzegorz
ustąpił dziewczynie miejsce przy fortepianie. Vanessa zaczęła grać. Basia była
urzeczona. Teraz tylko mocno trzymała kciuki, aby dziewczyna dobrze poradziła
sobie z tańcem.
Następnie do castingu przystąpiło
kilku kandydatów na Błażeja. Scenę ogarnęło, więc Tango miłości. Wszyscy panowie mieli dobre głosy tylko Basi nie
podobała się interpretacja utworu większości z nich. W opisie sceny, którą
przygotowali razem z Gracjanem na casting ujęli, że w piosence Błażej nie
opiera się na własnych doświadczeniach. Jej bohater miłość romantyczną znał
tylko z obserwacji rodziców czy brata. Tymczasem większość przesłuchiwanych
skupiła się bardziej na słowach utworu niż opisie przygotowanym przez nich.
Dlatego panowie odgrywali rolę namiętnych kochanków, którzy wydawało się
wyznawali komisji swoją miłość.
Koledzy wokół niej zdawali się
odczuwać ich interpretację tak samo jak ona. Lista kandydatów na Błażeja robiła
się coraz krótsza i wydawało się, że nie ma szans, aby pojawił się ktoś kto
będzie widział tego bohatera tak samo jak oni.
- Może oni wszyscy umówili się na jedną interpretację? –
Wyszeptał jej do ucha Gracjan wykorzystując krótką przerwę pomiędzy kolejnymi
uczestnikami castingu. – W końcu są na jednym roku…
- Ale aby nikt nie widział tego inaczej? Przecież
napisaliśmy o co nam chodzi…
- A może ćwiczyli to na jakiś zajęciach? – Dołączył do
rozmowy Maciej.
- A może jedna osoba narzuciła innym swoją wersję i nikt nie
chce się wyłamać? – Gracjan podrzucił kolejną propozycję.
Dalej musieli już zamilknąć, bo
na scenę wszedł kolejny kandydat. W głębi duszy miała nadzieję, że tym razem
interpretacja będzie inna. Jednak się myliła. Bernard, bo tak miał na imię
przesłuchiwany, nie dość, że wczuł się w rolę namiętnego kochanka to jeszcze
wybrał sobie właśnie Basię na obiekt swoich westchnień. Jego wzrok był tak
intensywny i w słowa włożył tyle uczucia, że dziewczyna poczuła jak jej twarz
oblewa rumieniec. Na szczęście światło nie było tak jasne, aby ktokolwiek mógł
to zauważyć, a w szczególności, że nie było to widoczne ze sceny.
Kolejny mężczyzna, który wszedł
na scenę był ostatnim, który startował do roli Błażeja. Basia zaczęła się zastanawiać,
czy jest możliwość zrobienia kolejnego castingu do głównej roli męskiej. Może
tym razem nie będą skupiali się na studentach. Patryk był wysokim, postawnym brunetem
o dużych oczach.
- Jak będzie śpiewał centralnie do mnie to przysięgam, że
stąd wyjdę – Basia wyszeptała w stronę Gracjana.
Nie musiała jednak tego robić, bo
od pierwszych taktów w głębokim głosie mężczyzny można była usłyszeć coś w
rodzaju tęsknoty. Na rękach dziewczyny od razu pokazała się gęsia skórka. Głos
Patryka bardzo przypominał głos Michała. Momentalnie przed oczami widziała jak
w jej małym pokoju muzycznym śpiewał tango po raz pierwszy. Wtedy grając na
skrzypcach była zauroczona tym utworem jakby w ogóle nie był przez nią napisany.
Michał śpiewał tak jakby zgadzał się z każdym słowem, które napisała. Podziwiał
zakochanych i żałował, że on do nich nie należy w jednym momencie. I Patryk
zbliżył się do tego wykonania. Chłopak skończył śpiewać, a ona mogłaby
wykrzyczeć „Nareszcie jest ktoś kto zrozumiał moją intencję!”
Pierwsza część przesłuchań
dobiegała końca. Czekali na pojawienie się ostatniej osoby.
- To musi być chyba jakiś zbieg okoliczności. – Odezwał się
Marcin, kierownik muzyczny spektaklu zerkając na CV.
- Co takiego? – Zapytał Gracjan.
- Nasza ostatnia uczestniczka nazywa się Marcelina Księżnik.
Myślałem, że Marcelina odmówiła roli matki, więc to musi być po prostu zbieg
okoliczności.
- Kim jest Marcelina Księżnik? Coś kojarzę nazwisko, ale…–
Zapytała Basia.
- Naszą największą gwiazdą – odpowiedział dyrektor.
- Ma głos jak anioł, a ruchy… – Maciej westchnął głośno. –
Widziałem oczami wyobraźni jak tańczy do rodzinnego układu, ale cóż. Nie można
mieć wszystkiego.
Komisja ucichła, bo na scenę
weszła ostatnia uczestniczka castingu. Kobieta poważna i na pierwszy rzut oka
można by było powiedzieć, że surowa. Na głowie miała zrobiony kok, a brwi
ściągnięte co dawało wrażanie, że jest na coś zła. Basia usłyszała tylko szepty
mężczyzn, że to jednak nie jest zbieg okoliczności. Czyli stała przed nią
największa gwiazda tego teatru. Basia miała nadzieję, że nie będzie startowała
do głównej roli, bo wiekiem nie pasowała do koncepcji dziewczyny, a miała
przeczucie, że panowie nie mieliby wątpliwości, że to właśnie Marcelina powinna
dostać tę rolę.
Na szczęście kobieta startowała
do roli wychowawczyni domu dziecka. Już po pierwszych taktach Basia wiedziała
co spowodowało, że panowie tak bardzo byli zafascynowani jej głosem. Zaczęła
się nawet zastanawiać czy nie dopisać kolejnej piosenki lub dwóch do roli
wychowawczyni, aby miała możliwość dłuższego posłuchania tego niesamowitego
wokalu.
Pierwsza część castingu się
zakończyła. Dyrektor zarządził krótką przerwę na obiad. Maciej poszedł się
przebrać i zaczął się rozgrzewać przed częścią taneczną. Basia skorzystała z
okazji i zadzwoniła do Krystiana. Podczas przesłuchań zdążył zostawić jej już
chyba z dziesięć wiadomości. Mężczyzna odebrał niemal natychmiast.
- Co tam? – Zapytał beztrosko.
- Dzwoniłeś wiele razy… Coś się
stało?
- Chciałem się dowiedzieć czy coś
się wyjaśniło w mojej sprawie. Powiedziałem o tym mojemu szefowi i teraz naciska
mnie na szybki odzew. Co się z Tobą działo przez ten cały czas?
- Jestem w czasie castingu,
pamiętasz?
- Aaa… to dzisiaj. Kompletnie
wypadło mi to z głowy. A teraz możesz rozmawiać?
- Mam przerwę obiadową…
- To wyjaśniło się coś?
- Pamela zaakceptowała próbki.
Dałam jej twój telefon, aby się z Tobą skontaktowała w sprawie zamówienia. Jak
będzie miała wszystkie projekty gotowe to pewnie się odezwie. Musisz być
cierpliwy.
- Dobra, dobra… – w głosie Krystiana
było słychać wyraźną ulgę. – A jak ci tam idzie? Wybraliście już tam kogo
chcieliście?
- Jesteśmy po pierwszym etapie…
Gdybyś tylko słyszał te głosy. Nie wiem kogo miałbym wybrać. Pozostaje jeszcze
drugi etap. Taniec. Już nie mogę się doczekać… Słuchaj muszę już kończyć. Zaraz
zaczynamy, a ja jeszcze chciałabym coś zjeść.
- Dobra, opowiesz mi wszystko jak
wrócisz… Czekać na ciebie z kolacją?
- Nie wiem o której wrócę. Może
będziemy podejmować decyzję na świeżo…
- I tak będę czekał.
Po przerwie
zaczęły się próby do drugiego etapu. Grupa aktorów starających się o rolę
została podzielona na dwie części, aby mogli się zmieścić na scenie. Na
potrzeby castingu Maciej przygotował nową choreografię, która miała sprawdzać
umiejętności kandydatów. Układ nie wydawał się zbyt trudny eksponował za to
umiejętności młodych aktorów. Docelowo mieli zatańczyć go równo. Osoby, które
będą odstawać i mylić kroki miałby być skreślone z listy. Mieli tylko jedno
miejsce dla każdej roli i musieli wybrać najlepszego.
Drugi etap przesłuchań przerósł
Basi oczekiwania. Wydawało jej się, że po tańcu łatwiej będzie jej wybrać
właściwe osoby. Taneczne przesłuchanie mieli tylko kandydaci do ról czwórki
przyjaciół, więc w zasadzie zostali sami studenci. Byli oni na początku swojej
zawodowej drogi i nawet jeżeli śpiewali znakomicie to ilu z nich może być
dobrych również w tańcu? Przesłuchanie zweryfikowało jednak Basi poglądy. Obie
grupy zaprezentowały się bardzo dobrze. Niewielu z nich zgubiło trochę rytm,
ale bardzo szybko wróciło na właściwe tory.
Po zakończonym przesłuchaniu
Basia miała w głowie mętlik. Nie miała pojęcie jak ma dokonać właściwego
wyboru. Osoby, które skreśliła przy śpiewaniu zaprezentowały się znakomicie
podczas tańca. Niektórym mogła nawet wybaczyć błędną interpretację piosenki, bo
wyobrażała sobie ich podczas walca. Zadanie wybrania odpowiedniej obsady robiło
się coraz trudniejsze. Cieszył ją tylko fakt, że nie będzie musiała tego robić
sama.
Komentarze
Prześlij komentarz