Rozdział 9
Basia siedziała w kuchni rodziców
przyglądają się jak matka gotowała klopsy na obiad. Obok niej ojciec czytał
dzisiejsze wydanie gazety. Nie rozmawiali ze sobą, więc słychać było nastawione
cicho radio. Zastanawiała się czy jest to dobry moment, aby przekazać to co
miała im do powiedzenia.
- Chciałam wam coś powiedzieć – wydukała w końcu nie mogąc
już dłużej tłumić w sobie ekscytacji.
- Co takiego? – Zapytał ojciec nie odrywając wzroku od
gazety.
- Mój musical będzie wystawiony w Teatrze Muzycznym.
Jej słowa przez moment odbijały
się echem po pomieszczeniu. Rodzice musieli dać sobie chwilkę, aby dotarło do
nich znaczenie tych słów. Było to dla nie dość, że zaskakujące, to jeszcze
nigdy w ich głowach nie pojawiła się myśl, że takie coś może się w ogóle
wydarzyć. Basia sama musiała przyznać, że o tym nigdy nie marzyła. Nawet, gdy
zaczęła już pisać Trudny wybór. Dla
niej jeszcze niedawno było to coś w rodzaju zabawy, sposobu na zrelaksowanie
się po ciężkim dniu. Nie myślała o tym, że to może spodobać się szerszej
publiczności.
- Zaraz, zaraz jaki musical? – Pierwsza odezwała się matka.
- Napisany przeze mnie. Nazywa się Trudny wybór. – Odpowiedziała Basia.
- I ty napisałaś do niego muzykę? – Ojciec oderwał się od
gazety i spojrzał na córkę.
- Muzykę i teksty piosenek. W ogóle cały scenariusz.
- Co masz na myśli mówiąc, że będzie wystawiony w Teatrze? –
Matka zadała kolejne pytanie.
- Że będzie można zobaczyć go w Teatrze. Na razie trwają nad
nim pracę. Trzeba rozpisać utwory na orkiestrę, przygotować scenografię i
kostiumy, zaplanować choreografię i przeprowadzić casting.
- No córcia… – powiedział ojciec, a w jego głosie można było
usłyszeć dumę.
Mężczyzna wstał ze swojego
miejsca, aby uściskać córkę. Ta wiadomość sprawiła, że
Basia dostrzegła również dumę w oczach swojej matki. Wiedziała, że to jest
najwięcej czego mogła oczekiwać. Muzyka nigdy nie była światem jej
rodzicielki. Nie rozumiała go, dlatego jej reakcja była wyjątkowa.
W tym momencie do domu weszła
Natalia w towarzystwie swojego świeżo poślubionego małżonka. Mężczyzna pomógł
jej zdjąć kurtkę i razem weszli do kuchni.
- Chyba przyszliśmy w dobrym momencie – dziewczyna
skomentowała sytuację, którą zastali. – Co się stało, że jesteście tacy
szczęśliwi?
- Basia nam właśnie oznajmiła, że coś tam co napisała będzie
wystawiane w teatrze - powiedziała matka.
- Mój musical Trudny
wybór będzie grany w Teatrze Muzycznym – doprecyzowała Basia.
- O… gratulację – pierwszy z gratulacjami ruszył Artur,
małżonek Natalii.
- Och to myślę, że my w tej sytuacji też możemy podzielić
się naszą radosną nowiną - skomentowała całą sytuację młodsza siostra. – Co prawda mieliśmy to wam powiedzieć w
niedziele podczas obiadu, ale skoro nadarza się okazja…
Dziewczyna spojrzała na męża
szukając poparcia z jego strony. On jednak nie zrobił nic co miałoby oznaczać,
że z nią się zgadza. Wyglądało nawet jakby był trochę zniesmaczony faktem, że
zmienia ich ustalenia. Natalii jednak to nie zraziło. Wyglądało na to, że
postanowiła już, że powie to co chce powiedzieć.
W Basi zaczęło się kotłować. Och
jak bardzo chciała, aby jej siostra milczała. Czy naprawdę nie mogła poczekać
tych paru dni do niedzieli, jak początkowo planowała? Basia była pewna, że to
co Natalia miała do powiedzenia bardziej ucieszy matkę od jej obwieszczenia o
wystawieniu musicalu w teatrze.
- Jestem w ciąży – wyparowała Natalia.
Na moment zapanowała cisza, aby
za chwilę przerodziła się w wybuch radości. Tak jak Basia się spodziewała
wiadomość siostry była istną bombą. Rodzice byli wniebowzięci. Starsza z sióstr
pogratulowała młodszej i zaczęła się tłumaczyć, że musi już jechać.
- Przecież miałaś zjeść z nami obiad… - zaprotestował
ojciec.
- Nie jestem już głodna – pomyślała Basia, ale w zamian za
to powiedziała – przypomniałam sobie, że muszę coś jeszcze załatwić. Zjem coś u
siebie.
Po tych słowach opuściła dom. Nie
mogła tam dłużej zostać, aby po raz kolejny nie zepsuć radosnej atmosfery. Do
własnego mieszkania wróciła już w nie tak dobrym humorze jak rano. Podniecenie,
które czuła od momentu, kiedy dostała telefon od dyrektora Makowiaka zniknęło.
Wydawało jej się, że ten nastrój już do niej nie wróci. Jak bardzo się myliła.
Na schodach przed jej mieszkaniem
znalazła całą trójkę swoich przyjaciół.
- Gdzieś ty była? – Powiedziała Ruda na powitanie.
- I gdzie masz telefon? – Dopowiedział Gibon. – Bo Michał
tutaj odchodził od zmysłów…
- Ej… to nie prawda – zaperzył się mężczyzna. – To dziewczyny tutaj szalały. Ale mogłabyś
od czasu do czasu odebrać komórkę.
- Jak długo tu siedzicie? – Zdezorientowana Basia zaczęła
szukać komórki w torebce. – Bateria mi padła.
- Jakiś czas, ale ja nie mogę już dłużej czekać –
powiedziała Ruda. – Jaki werdykt?
- Ale o co chodzi?
- Minął już tydzień, czyli musiałaś już dostać telefon, więc
jaka jest decyzja?
- Może chcecie wejść do środka? – Basia ruchem głowy
zaprosiła ich do mieszkania.
Cała czwórka znalazła się w
środku w ekspresowym tempie. Basia nie zdążyła zdjąć butów, gdy jej przyjaciele
siedzieli już na kanapie. Miło było zobaczyć kogoś kto był tak samo
podekscytowany drogą jej musicalu jak ona. Dobry nastrój znowu do niej wrócił.
- Chcecie może kawy czy herbaty? – Basia weszła do kuchni.
- Daj sobie spokój z kawą – Gabrysia stanęła za nią i
skierowała ją do pokoju. – Ja tu wszystko przygotuję, a ty opowiadaj. Tylko mów
głośno, żebym też usłyszała.
Dziewczyna nie miała innego
wyboru jak usiąść na kanapie i opowiedzieć ze szczegółami przebieg porannej
rozmowy z dyrektorem.
Tego dnia około dziesiątej
otrzymała w końcu wyczekiwany telefon. Dziś mijał dokładny tydzień od czasu,
kiedy w Teatrze przedstawiała swój musical. Powoli zaczynała tracić nadzieję,
że w ogóle do niej zadzwoni. Wydawało jej się, że zrobiła dobre wrażenie i Trudny wybór podobał się wszystkim, ale
nie po raz pierwszy miała takie wrażenie po rozmowie. A rzadko otrzymywała
telefon zwrotny. Dlatego kiedy telefon dzisiaj zadzwonił nie mogła ukryć
ekscytacji.
Dyrektor Makowiak przekazał jej,
że wspólnie z zespołem zadecydowali, aby włączyć Trudny wybór do repertuaru. Może nawet pod koniec tego sezonu, a
jeżeli nie uda im się wyrobić do tego czasu, to na pewno w przyszłym. Basia
musiała się bardzo powstrzymywać, aby nie zacząć krzyczeć z radości. Była w
pracy i nie mogła sobie na to pozwolić. Nie chciała, aby jej przełożony miał
kolejny powód, aby nią pomiatać.
Reakcja jej przyjaciół była
zupełnie inna od jej rodziców. Tutaj od razu zalała ją fala entuzjazmu i już po
chwili tonęła w ich ramionach. Czuła, że cieszą się jej szczęściem. Dopiero
teraz dotarło do niej jakie to dla niej wyróżnienie. Że nie jest to coś co można
osiągnąć w każdej chwili. Że na to potrzeba pracy i kogoś kto ją doceni.
- Jedno mnie tylko zastanawia – powiedział Michał, gdy
emocje już opadły. – Skoro miałaś dobre wieści, to dlaczego do domu wróciłaś
taka podminowana?
- Byłam u rodziców…
- I co? Mówiłaś im o Trudnym
wyborze? – Zapytała Gabrysia.
- W zasadzie to zaczęłam…
- I jak była reakcja?
- No niby się cieszyli, ale potem wparowała Natalia.
Stwierdziła, że skoro wszyscy są w radosnych nastrojach, to ona też coś ogłosi.
I ogłosiła… Że jest w ciąży. Wiemy o tym już od tygodnia i chcieliśmy wam
powiedzieć w niedzielę, ale skoro nadarzyła się okazja… - Basia zaczęła
naśladować siostrę. – Jakby nie mogła poczekać tych trzech dni.
- I co było dalej?
- A jak myślisz czyje dziecko przyciągnęło większą uwagę.
Moje napisane na papierze, które nie wiadomo czy kiedykolwiek zobaczą i czy
będzie się im podobać czy ich pierwszy wnuk?
- I co zrobiłaś? – Dopytywała się Gosia.
- Pożegnałam się i wyszłam. Nie miałam zamiaru być
zepchnięta znowu na drugi plan. Z drugiej strony dobrze, że tak się stało, bo
byście tutaj jeszcze dłużej czekali.
Komentarze
Prześlij komentarz