Rozdział 19
Kacper zasiadł w kapsule. Podczas
pięciominutowej przerwy na reklamy, która właśnie się kończyła, zdążył zajrzeć
za kulisy. Gdy jego koleżanki po fachu poprawiały makijaż on obserwował
zachowanie finalistów. Nie wyglądali na stremowanych. Wręcz przeciwnie tryskali
energią. Z jednej strony Kacprowi to się podobało. Nie było między nimi silnej
rywalizacji. Nikt nie próbował wygrać za wszelką cenę. Każdy z nich po prostu
dawał z siebie wszystko i to wystarczyło, aby podbić jego serce. Z drugiej
strony martwiło go to, że może nie są jeszcze gotowi na poważne zajmowanie się
muzyką. Nagrają pierwszą płytę, a potem ślad o nich zaginie, a występ w tym
programie traktują tylko jako zabawę.
Dzisiejszy odcinek pozytywnie go
zaskoczył. Począwszy od ich autorskiej piosenki. Według muzyka napisanie czegoś
tak dobrego w tak krótkim czasie mogło zwiastować tylko jedno. Pośród nich
znajduje się prawdziwy artysta. Późniejsze występy nie odbiegały od
początkowego. Co więcej niekiedy były jeszcze lepsze. Widać było, że niektórzy
odważnie interpretowali tekst, co większości przypadków przynosiło znakomity
efekt. Podobały mu się zarówno utwory rockowe, jak i te spokojniejsze, które na
co dzień śpiewała Kasia. Nawet hip-hop, za którym nie przepadał, w wykonaniu
finalistów wydawał mu się jakiś lepszy. Ich wykonania często sprawiały, że na
nowo poznawał te piosenki. Nie mógł się jednak doczekać jego repertuaru.
Kacprowi było nawet trochę żal, że to już koniec. Bardzo mile wspominał te parę
miesięcy. Poznał znakomitych ludzi, dla których muzyka jest całym światem tak
jak dla niego. W niektórych odnajdywał nawet samego siebie. On też kiedyś
wystartował w programie muzycznym z nadzieją, że ktoś go zauważy i wprowadzi do
świata show-biznesu. Tak się stało i po piętnastu latach kariery muzycznej ma
szansę pomóc jakiemuś młodemu wokaliście w taki sam sposób, jak ktoś wcześniej
pomógł jemu.
Odliczanie przerwało mu
rozmyślania. Wieko kapsuły się zamknęło i siedział tylko ze swoimi myślami. Nie
słyszał oklasków publiczności, które wybuchły z nagłą siłą, gdyż na scenę
wszedł Łukasz. Docierały do niego tylko słowa prezentera. Zapowiadał właśnie pierwszą
parę. Didi i Dagmarę. Dziewczyny wyszły z uśmiechem na scenę. Kacper usłyszał
swoją ulubioną melodię. Oby tylko tego nie zniszczyły, pomyślał.
Już po kilku pierwszych wersach
tekstu mężczyzna zauważył, że Didi sobie z nim nie radzi. Piosenka była dla
niej zdecydowanie za wolna. W wielu momentach uciekała z tekstem orkiestrze.
Natomiast Dagmara czuła się jak ryba w wodzie. Kacper rozejrzał się wokół
siebie. Publiczność wyglądała na zadowoloną. Klaskali zapewne w rytm piosenki,
niektórzy nawet podśpiewywali sobie tekst pod nosem. Mężczyzna spojrzał na
swoich kolegów. Z ich twarzy nie dało się jednak nic odczytać. Wpatrywali się
tylko w uczestniczki. Żadnego uśmiechu czy objawów zainteresowania. Tylko te
kamienne twarze. To za wiele mi nie pomogli, pomyślał mężczyzna.
Po raz pierwszy w tym programie
mężczyzna musiał sam podjąć decyzję. Wcześniej mógł podczas występu
skonsultować się z kolegą czy koleżanką siedzącą obok. Dlatego teraz liczył na
to, że chociaż ich zachowanie będzie pokazywało jakie wrażenie robi na nich
występ. A tu nic. Żadnej pomocy z ich strony.
Muzyk zamknął oczy i wsłuchiwał się w dźwięki wydobywające się z gardeł
dziewczyn. Nie musiał oceniać, która jest lepsza, lecz w jakim stopniu spełniła
jego oczekiwania.
Po krótkiej chwili muzyka
ucichła. Kacper nie słyszał co na temat występu mówili jego koledzy ani jaka
była reakcja publiczności. Po twarzach dziewczyn można było zauważyć, że
większe uznanie zdobyła licealistka. Na tablicy wyników potwierdziła się teza
muzyka. Co prawda spodziewał się wyniku 3:1 dla Dagmary. Tym razem jednak
wszyscy sędziowie byli jednomyślni i każdy zagłosował na młodszą uczestniczkę.
Gdy oceny jury były już znane, otworzyła się kapsuła i mężczyzna mógł się
wypowiedzieć.
- Moim zdaniem dziewczyny wybrały sobie trudną piosenkę –
zaczął. – Nie tylko ze względu na niełatwy tekst i skomplikowaną muzykę, ale
również dlatego, że jestem z tą piosenką silnie związany emocjonalnie. Nie będę
ukrywał, że jest to moja ulubiona piosenka. Na początku może ocenię Dionię. Jak
sama widzisz wszyscy stwierdzili, że Dagmara była lepsza. Było słychać, że
uciekasz trochę z tekstem. Może w porównaniu z Dagmarą wypadłaś blado, ale ja
tego oceniać nie będę. Bierzmy pod uwagę fakt, że Dionia ma zupełnie inną
energię niż potrzebna jest w tej piosence. Jest znakomita w innym repertuarze,
ale wiadomo, że nikt nie będzie najlepszy we wszystkich rodzajach muzyki. Ja na
przykład nie zaśpiewałbym piosenki Damiana, gdyż jest dla mnie za szybka i nie
zdążyłbym wyśpiewać kolejnych słów. Dlatego biorąc to pod uwagę spisałaś się
bardzo dobrze. Tekstu nie zapomniałaś, wszystkie górne partie ładnie
wyciągnęłaś. Niczego innego po tobie się nie spodziewałem, dlatego daje ci komplet
punktów. Trzeba tylko żałować, że akurat moje piosenki przypadły na sam koniec
i nie możesz już nadrobić straconych punktów. Teraz skupmy się na Dagmarze. Nie
można zaprzeczyć, że byłaś lepsza w tym występie. Jednak ja miałem od ciebie
większe wymagania. Z tego co wiem, to śpiewasz w zespole. Czy mogłabyś nam
przypomnieć jaką muzykę wykonujecie?
- Jazz i soul.
- Czyli można powiedzieć, że ta piosenka powinna być
wykonana przez ciebie najlepiej z wszystkich. Tymczasem było słychać, że w
niektórych momentach jakbyś się zawahała. Może to przez zmęczenie. W końcu to
już piąty, a raczej szósty wasz występ. A może to presja twojego zespołu, że
śpiewasz jednak piosenkę, której typ wykonujesz na co dzień. Jednak jak już
wcześniej wspomniałem nie spełniłaś moich oczekiwań i dlatego daję ci dwa
punkty.
Dziewczyny zeszły ze sceny, a
kapsuła na powrót się zamknęła odcinając mężczyznę od świata. Jako następni
wystąpić miała Martyna z Krzysztofem. Utwór, który wykonywali nie należał do
grona ulubionych wokalisty, ale w zamian za to był bardzo popularny. Dwa lata
temu co drugi Polak śpiewał tę piosenkę. Jednak wykonanie pary jego nie
przekonało. Wydawało mu się, że śpiewają inaczej niż to wcześniej ustalili.
Gubili się w tekście. Po raz pierwszy mężczyzna poczuł ulgę, że już się
skończyło. Czekał, aż jego koledzy wypowiedzą się na temat występu i kiedy otworzy
się kapsuła. Tym razem nie byli jednomyślni i 3:1 wygrała Martyna.
- Moi drodzy, powtórzę tutaj jedno zdanie. Szkoda, że moje
piosenki są na końcu, bo nie nadrobicie straconych punktów. Nie wiem, czy wy to
robicie specjalnie, czy po prostu tak to wychodzi, ale to wykonanie było
straszne. Ktoś może powiedzieć, że to już ostatni występ, a i tak nie wygra to
po co ma się starać.
- Ja przepraszam bardzo, ale my nie odpuściliśmy sobie tej
piosenki – wtrąciła się Martyna. – Ćwiczyliśmy tę piosenkę z takim samym poświęceniem
jak inne i nie chcieliśmy, aby nasza praca poszła na marne. A poza tym każdy
może mieć słabszy występ.
- Rozumiem i cieszę się, że jednak nie odpuściliście sobie.
Ja jednak muszę ocenić wasz występ. Często było słychać, że mylicie tekst.
Sprawialiście również wrażenie, że śpiewacie partie tekstu, które miał śpiewać
wasz partner. Przyznam się także, że byłem tutaj wczoraj podczas prób i
słyszałem jak razem śpiewaliście. I muszę stwierdzić, że wtedy wyszło wam o
wiele lepiej, ale to nie już moje zadanie, aby dociekać, dlaczego tak się
stało. Dla mnie nikt z was się nie wyróżniał, dlatego dostaniecie ode mnie po
jednym punkcie.
Po twarzach uczestników widać
było, że są lekko rozczarowani. Zeszli ze sceny ze zwieszonymi głowami. Od razu
także wyjaśniło się kto jest najsurowszym sędzią.
Została ostatnia para. Dziesięć
minut i po zabawie, pomyślał Kacper. W dodatku miał wystąpić największy
kandydat na zwycięzcę. Można powiedzieć, że był on odkryciem tego finału.
Początkowo nikt go nie brał pod uwagę. Co prawda studiował na Uniwersytecie
Muzycznym, ale we wcześniejszych etapach nie pokazywał zbyt dużo swoich
możliwości. W przesłuchaniach zdobył 51% głosów. W późniejszej bitwie przeszedł
dalej tylko dlatego, że jego przeciwnikowi wybitnie nie wyszło. W półfinale
trafił na utwory dosyć rytmiczne, które okazały się jego mocną stroną. A
tymczasem w finale pokazał, że nie tylko szybkie utwory potrafi śpiewać. Nie
dostał mniej niż pięć punktów i można było powiedzieć, że ma bardzo duże
szanse, aby wygrać. W tym momencie potrzebne mu tylko trzy, aby zdetronizować
Dagmarę. Jego partnerką była Krystyna.
Kacper z uśmiechem przyglądał się
śpiewającym. Szło im dosyć dobrze, ale było widać wyraźnie, że lepszy jest
mężczyzna. Zdziwiła go jednak trochę interpretacja utworu. W niektórych
momentach sprawiali wrażenie, jakby nie wiedzieli o czym śpiewają. Po
zakończonym występie z pewnym zaniepokojeniem wpatrywał się w tablicę wyników.
Wiedział doskonale, ile brakuje Dawidowi do zwycięstwa, a bardzo chciał, żeby
to właśnie on wygrał. Pokazał bowiem, że jest wszechstronny, a poza tym umie
także skomponować dobrą piosenkę. Nie chciał jednak dodawać mu punktów na siłę,
gdyż uważał, że nie zaśpiewał na sto procent swoich możliwości. Na jego
szczęście wszyscy sędziowie uznali, że to właśnie student był lepszy.
- Ja teraz krótko. Uważam, że oboje mogliście zaśpiewać
lepiej. W dodatku Dawid był lepszy, dlatego to on dostanie dwa punkty, a
Krystyna jeden.
Po tej wypowiedzi Łukasz zaprosił
na scenę wszystkich finalistów. Nadszedł czas na wyniki. Tym razem nie były one
wyświetlone na tablicy. Znał je tylko prowadzący. Zaczął czytać z kartki
rezultaty poszczególnych uczestników.
- Szóste miejsce i trzynaście punktów zdobyła Krystyna…
Piąte miejsce i siedemnaście punktów zajął Krzysztof… Czwarte miejsce i
dziewiętnaście punktów otrzymała… Martyna. A teraz pierwsza trójka… trzecie
miejsce… i dwadzieścia trzy punkty… zdobyła… Dionia. Drugie miejsce… i
dwadzieścia pięć punktów… otrzymała Dagmara. Natomiast pierwsze miejsce… i
dwadzieścia dziewięć punktów zdobył Dawid!
Ostatnie słowa prowadzący
wykrzyczał. Zwycięzcę obsypano konfetti, a publiczność skomentowała ten wybór
gromkimi oklaskami. Wszyscy uczestnicy zaczęli mu gratulować. Czyli jednak
wygrał najlepszy, skomentował z uśmiechem Kacper przyglądając się scenie
radości na scenie.
Komentarze
Prześlij komentarz