Rozdział 18
Cisza jaka zapanowała w studiu
zdawała się ciągnąć w nieskończoność. „Czym mogła być ta niespodzianka? I
dlaczego właśnie dla mnie?” Te i wiele innych pytań chodziło Didi po głowie.
Wpatrzeni w nią byli inni uczestnicy, sędziowie, cała widownia oraz zapewne
setki telewidzów. A ona nie miała pojęcia o co chodzi. W końcu z ciemności
wyłoniła się jakaś postać. Dziewczyna próbowała odgadnąć kto to jest. Dopiero
po dłuższej chwili okazało się, że to Marcin. Ale co on tutaj robi? W dodatku
trzymał w ręce mikrofon. Czyżby zamierzał coś śpiewać?
- Proszę państwa nasz perkusista jest sprawcą całego tego
zamieszania, oto on – odezwał się Łukasz, gdy Marcin wszedł już na środek
sceny.
Stanął obok Didi i uśmiechał się
lekko. Dziewczyna próbowała wyczytać z jego twarzy, o co chodzi. Można było
tylko zauważyć, że był lekko zdenerwowany. „Pewnie przez te wszystkie kamery”
tłumaczyła to sobie Didi. Prowadzący poklepał go po ramieniu z uśmiechem.
Najwidoczniej wiedział o co chodzi. Mężczyzna przez chwilę się wahał, aż w
końcu wydobył z siebie dźwięk.
- Dioniu, wiem, że nie znamy się zbyt długo, że to może
jeszcze za wcześnie na takie decyzje. Czuję jednak, że jesteś właściwą kobietą,
z którą chciałbym spędzić resztę mojego życia. Z tego powodu pojawia się moje
pytanie. Czy wyjdziesz za mnie?
Po tych słowach przyklęknął na
jedno kolano i wyjął z kieszeni pudełeczko. W środku natomiast znajdował się
pierścionek z zielonym oczkiem. Didi zamurowało, nie mogła z siebie wydobyć
dźwięku. Cała widownia wydała okrzyk zachwytu, a jury z uśmiechem przyglądało
się zakochanej parze. W końcu wydobyła z siebie cichutkie „tak”. Uradowany
Marcin wziął dziewczynę na ręce, a publiczność zaczęła klaskać. Od razu także
na scenę weszli sędziowie spiesząc z gratulacjami. Za nimi podążyli inni
finaliści. Najchętniej to cieszyliby się wspólnie jeszcze przez długi czas, ale
Łukasz przypomniał im delikatnie, że są na żywo i muszą zmieścić się w czasie.
Didi razem z innymi uczestnikami wróciła za kulisy. Serce nadal mocno jej biło,
a na twarzy pojawił się rumieniec.
- Już wiem kogo miałaś na myśli, gdy mówiłaś, że masz
wejścia w naszej orkiestrze – powiedział z uśmiechem Krzysztof.
Przed uczestnikami były jeszcze
trzy występy. Jako następna do kapsuły weszła Kasia. Didi miała teraz
występować z Martyną. W ciągu trzech minut, przez które śpiewali Krystyna i
Krzysztof, musiała się kompletnie przebrać. Nie mogła wystąpić przecież w stroju
anioła. Razem z wrocławską fryzjerką wyplotły także wstążki z warkoczy. Gotowa
była na ostatnią chwilę. Niemal wbiegła na scenę. W wąskim przejściu na scenę
Krystyna zdążyła jej przekazać, że Kasia nie ocenia zbyt ostro i że życzy jej
powodzenia.
- Uff… - odpowiedziała tylko.
Kasia była najsroższą z jurorów
podczas przesłuchań, dlatego wszyscy się jej obawiali również w finale.
Tymczasem podobno przymykała oko na drobne niedociągnięcia. Zaczęły śpiewać.
Według Didi szło im całkiem dobrze, a z oczu sędziów można było wywnioskować,
że się podoba. Kamienną twarz miała tylko autorka tekstu. Nie można było
wywnioskować, czy jest skłonna przydzielić trzy punkty, czy nie da nic. Po
skończonym występie długo jeszcze słychać było oklaski. Po głosowaniu sędziów
był remis. Pozostała tylko opinia Kasi.
- Zawiodłyście mnie – powiedziała na początek. – Spodziewałam
się jakiegoś wybuchu, a tu tymczasem było spokojnie. Zarówno po jednej jak i po
drugiej stronie było sporo niedociągnięć. Szczerze mówiąc miałam nadzieję, że wybierzecie
inną piosenkę. Bardziej pasującą do was.
- Niestety była już zajęta przez inną parę. Jeśli oczywiście
mówimy o tej samej – zaczęła się bronić Martyna.
- Prawdopodobnie, ponieważ mam tylko jedną taką na swoim
koncie. Było u was słychać jakiś zawahania, w pewnym momencie weszłyście trochę
za wysoko, w innym trochę za nisko. Nie wiem jaka tego była przyczyna. Może to
zmęczenia, a może w przypadku Dioni to jeszcze szok po tym co się wydarzyło
przed chwilą. Ja wam dam po dwa punkty. Żadna z was się nie wyróżniała, i nie
było to także perfekcyjne wykonanie. Dlatego też taka ocena.
Po występie Dawida i Dagmary tabela punktowa przedstawiała
się następująco:
1.
Dawid – 18 pkt.
2.
Dionia – 14 pkt.
3.
Martyna i Dagmara – 13 pkt.
4.
Krzysztof – 12 pkt.
5.
Krystyna – 10 pkt.
Teraz przed uczestnikami czekały
rockowe piosenki, bowiem w kapsule znalazła się Wiktoria. Didi tym razem była w
pierwszej parze. Nie miała, więc zielonego pojęcia, jak oceniać będzie autorka
tekstów. Razem z Krzysztofem przygotowali bardzo znany utwór. Było to trudne
zadanie, ponieważ było już wiele wykonań tej piosenki i trudno było zaśpiewać
ją na swój sposób, nie wzorując się na nikim innym. Ich utwór opowiadał o parze
zakochanych. Starali się, więc zachowywać tak, jakby nimi byli. Było to trudne,
tym bardziej że na palcu dziewczyny lśnił dopiero co założony pierścionek
zaręczynowy. Ich występ jednak podobał się wszystkim zebranym. Ostatecznie
dziewczyna wygrała z barmanem 6:3. Ten rezultat sprawił, że dziewczyna choć na
chwilę znalazła się na prowadzeniu i zdetronizowała zdobywającego same szóstki
do tej pory Dawida. Nie na długo jednak, bowiem chłopak dostał pięć punktów i
znów wrócił na sam szczyt. Inne piosenki Wiktorii nie zostały już tak wysoko
ocenione przez artystkę jak ten pierwszy. Didi, więc była jedyną uczestniczką,
która dostała komplet punktów.
Przed ostatnimi występami na czele
tabeli wciąż stał Dawid z dorobkiem dwudziestu trzech punktów na koncie. Za nim
znajdowała się Dionia z dwudziestoma punktami, a zaraz za nią Dagmara.
Piętnaście punktów zebrała Martyna, natomiast Krystyna miała ich tylko
dwanaście. Przed nimi był już tylko jazz, czyli utwory Kacpra.
Komentarze
Prześlij komentarz